Bartosz Kurek wraca na pozycję atakującego reprezentacji Polski. Wczoraj zagrał przeciwko Francji, zdobył 9 punktów i odnotował 47% skuteczności w ataku. W wywiadzie opowiedział o towarzyszącej mu presji, dodatkowych treningach i emocjonalnym trenerze.

Wygrana z Francją cieszy zawsze, nawet jeśli Trójkolorowi aktualnie nie grają w najmocniejszym składem. Wczoraj w meczu przeciwko podopiecznym Laurenta Tillie  wystąpił Bartek Kurek, który wraca na atak – Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że mogę być pod taką presją, wchodząc na boisko. Z każdym kolejnym meczem ta presja rośnie, ale myślę, że to jest pozytywna presja. Nikt przecież nie chce, żebyśmy się zatrzymali i żeby fajna seria zwycięstw się skończyła. Walczymy cały czas o każdą piłkę. Dzisiaj może rzeczywiście to nie była ta wielka Francja w najmocniejszym składzie – która będzie chociażby w turnieju finałowym. Mimo to, podkreślę, że zwycięstwo z nimi zawsze cieszy, bo w ostatnich latach mieliśmy problemy z graniem na takim poziomie, na jakim oni grają. – komentował po meczu popularny zawodnik.

Vital Heynen zaskakuje nas każdego dnia. Rywale mają z nim nie lada ból głowy, bo w każdym meczu tak rotuje składem, że ciężko jest przewidzieć podstawową „szóstkę”. – Nie trzeba znać siatkówki od podszewki, żeby wiedzieć jak nasz zespół jest konstruowany. Nie będziemy się opierać na pojedynczych zawodnikach, co było widać dzisiaj, kiedy trener zrobił podwójne zmiany. Trzeba się przyzwyczaić do takich zmian. Na pewno to jest coś nowego dla nas, ale efekty są niesamowite. Musimy popracować nad pewnym elementami systemu, który chcemy stworzyć, ale jeżeli już widać spontaniczność, to dobrze świadczy o nas. – tłumaczy siatkarz.

Przestawienie się z pozycji przyjmującego z powrotem na atak to wyzwanie, które wymaga czasu i dodatkowych treningów. – Uważam, że mecz z Francją był niezłym spotkaniem w moim wykonaniu, tym bardziej, że to był pierwszy mecz o stawkę od ćwierćfinału w Rio na tej pozycji. Na początku było mi trochę ciężko wejść w to spotkanie, ale z biegiem czasu czułem się coraz lepiej. Jest nad czym pracować, ale jestem na dobrej drodze. Vital Heynen nie daje chwili wytchnienia zawodnikowi, zapraszając go na indywidualne zajęcia. – Myślę, że każdy trener, który ze mną pracował, wie, że ja lubię ciężko trenować. Mocny trening nigdy nie był dla mnie problemem. Skończyłem ligę trochę wcześniej niż koledzy, więc potrzebuję go więcej. Trzy tygodnie to jest jednak duża różnica, muszę pracować ciężej niż inni.– tłumaczy.

Heynen znany jest ze swojego trudnego charakteru i emocjonalnego podejścia do każdego meczu. Jego krzyki na zawodników odbiły się szerokim echem po meczu w Opolu, kiedy to nie szczędził przykrych słów siatkarzom. – Trzeba być bliżej boiska, żeby słyszeć, co Vital krzyczy po konkretnych akcjach. Zdarzają nam się jeszcze błędy, które on chciałby wyeliminować, bo są nieakceptowalne. W takich sytuacjach trener rzeczywiście rzuca mocniejsze słowa. Myślę jednak, że takie podejście jest dużo prostsze i dużo szybciej dociera do głowy zawodnika w tym całym szale i oku cyklonu, które się tworzy. W Opolu zagraliśmy fatalne spotkanie przez dwa sety, więc ostre słowa nam się należały. – zakończył swoją wypowiedź Bartosz Kurek.

inf.własna/fot. FIVB