W ostatni weekend Legionovia Legionowo wywalczyła jeden punkt w meczu z ENEA PTPS Piła. Mimo nierównej gry zawodniczki Piotra Olenderka są zadowolone z poprawy gry. – Ten mecz możemy uznać za sukces, bo potrafiłyśmy się podnieś i doprowadziłyśmy do piątego seta – powiedziała po spotkaniu Anna Bączyńska, skrzydłowa z Legionowa.

Jolanta Kaczorowska: Po pierwszych dwóch setach mało kto wierzył, że jesteście w stanie doprowadzić do tie-breaka i urwać rywalkom jeden punkt.

Anna Bączyńska: Powiem, że ciężko było. Tak naprawdę całe spotkanie goniłyśmy rywalki i odrabiałyśmy straty. Myślę, że ten mecz możemy uznać za sukces, bo patrząc na poprzednie spotkania, to nie potrafiłyśmy się podnieś. W sobotę przegrywałyśmy 0:2 i doprowadziłyśmy do piątego seta. Mamy jeden punkt, który jest bardzo ważny.

Śmiało można powiedzieć, że w sobotę oglądaliśmy dwa oblicza zespołu z Legionowa. W pierwszych dwóch setach nic wam nie wychodziło, w trzecim i czwartym walczyłyście, nie poddawałyście się.

Mówi się, że jednym drużynom przerwa po drugim secie pomaga, innym przeszkadza i wybija z rytmu. Nam pomogła i potrafiłyśmy się po niej odbudować. Trenerzy dali nam dużo wskazówek i myślę, że to nas bardzo podbudowało. Zaczęłyśmy grać tak jak potrafimy.

Jednak piąty set znowu przypominał początek spotkania. Jeden błąd wybił was kompletnie z gry. Wyglądałyście tak, jakby zabrakło wam wiary. Co się stało?

Szczerze powiem, że sama chciałbym wiedzieć. Mam nadzieję, że to nie powraca zmora z zeszłego sezonu, gdzie grałyśmy dziewięć tie-breaków i żadnego nie wygrałyśmy. Nie po to gonimy przeciwne drużyny. Chcemy dograć tego seta i zdobyć dwa punkty. To był nasz pierwszy tie-break w tym sezonie, może dlatego koncentracja w przyjęciu gdzieś nam uciekła. Ja sama mogę powiedzieć, że w tym secie przyjęcie mi nie siedziało. Ale też ENEA PTPS Piła rozegrała się, zaczęła nas zatrzymywać blokiem, gdzie w czwartym secie to my je ciągle blokowałyśmy.

Od trzech spotkań macie nowego trenera, który układa zespół od początku. Wasza gra już lepiej wygląda, a co jest ważniejsze – zbieracie punkty.

To prawda, zostały wprowadzone zmiany w drużynie i jest to widoczne. Praktycznie pół składu została wymieniona, ale pokazujemy, że dziewczyny, które wchodzą  z kwadratu nie odstają od pierwszej szóstki. Zespół jest bardzo równy, także na treningach. Na każdą można liczyć, każda zmiana wprowadza pozytywy w naszej grze.

Czy te cztery punkty zdobyte w ostatnich meczach dodadzą wam wiary w kolejnych spotkaniach?

Oczywiście, że tak. Te dwa mecze, które udało się nam wygrać za trzy punkty są dużym osiągnięciem. Teraz doszedł jeszcze jeden i to w spotkaniu z bardzo dobrym zespołem, który w ostatnich meczach pokazuje na co go stać. Myślę, że to będzie taki dobry impuls dla nas. Widać, że jesteśmy w stanie walczyć ze wszystkimi zespołami.

Do końca pierwszej rundy fazy zasadniczej zostały trzy kolejki. Jak pokazują rozegrane już mecze, z każdym zespołem  można wygrać. Czy jesteście w stanie dalej walczyć jak w sobotę przeciwko Pilankom?

Tak. Moim zdaniem w tym sezonie poziom ligi jest bardzo wyrównany.  Nie ważne czy gra zespół z pierwszego miejsca z ostatnim w tabeli, czy walczą drużyny ze środka. Można wygrać z każdym.