Już w czwartkowy wieczór w Modenie LOTOS Trefl Gdańsk zapisze na swoim koncie kolejny debiut. Będzie to pierwszy w historii klubu wyjazdowy mecz siatkarskiej Ligi Mistrzów.
Po tygodniowym pobycie poza Trójmiastem gdańscy siatkarze nad morzem spędzili zaledwie trzy dni. W tym czasie odbyli dwa treningi w hali oraz jeden na siłowni, aby wczesnym rankiem w środę wylecieć do Włoch na spotkanie Dawida z Goliatem.
– Nie chcę powiedzieć, że zamierzamy zlekceważyć mecz z Modeną, to absolutna nieprawda. Starcia z silnymi zespołami są dla nas okazją do szlifowania naszej gry i nie możemy się doczekać starcia w słynnej Pala Panini. Jednak podczas odpraw technicznych nakreśliliśmy z moim sztabem plan na najbliższy tydzień. Skupia się on głównie na niedzielnym meczu z Jastrzębskim Węglem, który w obecnej sytuacji jest dla nas dużo ważniejszy – przyznaje szkoleniowiec.
Jak przyznał gdański trener, Modena jest jednym z najlepszych klubów w historii włoskiej siatkówki. Drużyna aż jedenastokrotnie triumfowała w lidze włoskiej. Cztery razy w swojej historii zespół zwyciężył również w Lidze Mistrzów.
– Znamy swoje miejsce w szeregu i nie zamierzamy za bardzo martwić się faktem, że włoski zespół jest silniejszy. Jesteśmy na zupełnie innym etapie i walczymy o zupełnie inne cele. Jestem przekonany, że włoski zespół mierzy w turniej finałowy Ligi Mistrzów i ma duże szanse aby się w nim znaleźć, zaś naszym celem jest wyjście z grupy. A do tego potrzebujemy zwycięstw przede wszystkim nad zespołami z Lublany i Nowego Sadu – dodał Anastasi.
Spotkanie z jednym z najbardziej utytułowanych klubów w historii włoskiej siatkówki jest również okazją dla Andrei Anastasiego do powrotu w rodzinne strony. Trener Lotosu wraca do Modeny po 32 latach. Gdy sam grał w siatkówkę, spędził w tamtejszym klubie trzy sezony w latach 1980-1983.
– Jako zawodnik Modeny nigdy nie udało mi się wywalczyć mistrzostwa Włoch. Zawsze przegrywaliśmy finałowe starcia. Wygraliśmy za to Puchar CEV. Moim ówczesnym trenerem był Gianpaolo Guidetti, ojciec obecnego szkoleniowca Legionovii. Zawdzięczam mu naprawdę wiele – podkreśla Anastasi.
Zostaw komentarz
You must be logged in to post a comment.