Wojciech Grzyb od ponad tygodnia trenuje z kadrą w Spale przygotowując się do Ligi Światowej, która dla biało – czerwonych rozpocznie się już 28 maja. – Przede wszystkim mam do siebie takie oczekiwania, żeby pokazać swoją wartość na zgrupowaniu i wszystko, co we mnie najlepsze. – zapowiada środkowy.

Po przerwie z reprezentacją znowu ma Pan okazję trenować z kadrą w Spale. Jakie uczucia Panu towarzyszą?
– Mieliśmy zdjęcia w biało – czerwonych koszulkach, więc na pewno miło było założyć je, chociażby na sesję zdjęciową. Przede wszystkim mam do siebie takie oczekiwania, żeby pokazać swoją wartość na zgrupowaniu i wszystko, co we mnie najlepsze. Poznać nowe spojrzenie na siatkówkę od Stephane’a i Phillipe’a oraz abym ja skorzystał na tym stosunkowo, jak najwięcej.

Wspomniał Pan o nowym spojrzeniu na siatkówkę. W Gdańsku miał Pan do czynienia z włoską szkołą, tutaj jest francuska.
– Nie chciałbym porównywać. Andera Anastasi jest znakomitym trenerem z bardzo długim doświadczeniem, dzięki któremu ma bardzo jasną wizję siatkówki. Tutaj miałem okazję już się zorientować i wiele rzeczy jest bardzo zbliżonych, w siatkówce ciężko wymyślać coś nowego. Mocniejsze akcenty są położone na detale w innych sferach, ale generalnie sama idea jest bardzo zbliżona.

Do tej pory obcował Pan ze Stephanem Antigą jako zawodnikiem po przeciwnej stronie siatki, jaki jest jako trener?
– Na razie jestem tu dopiero półtorej tygodnia, ale na pewno miałem jakieś wyobrażenie odnośnie Stephane’a i Phillipe’a. Szczerze mówiąc mam same pozytywne wrażenia. Nawet spodziewałem się, że to Phillipe będzie może bardziej ostry. Zwraca on uwagę na detale, ale w bardzo przystępny sposób przedstawione. Komunikacja jest pierwszorzędna, więc mogę wypowiadać się w samych superlatywach.

Czy coś jeszcze zaskoczyło Pana w prowadzeniu treningów przez Francuzów?
– Kiedy tutaj przyjechałem to w poniedziałek, wtorek nie mieliśmy jeszcze skakania, ale te treningi były bardzo wyczerpujące, ponieważ było bardzo dużo biegania za piłką, ćwiczeń w grupach, na zmęczenie nas. I to się na pewno udało. Pomimo że jestem tutaj półtora tygodnia to już w tym momencie jakieś zmęczenie odkłada mi się w mięśniach i jest odczuwalne, ale to nic poważnego.

Jak na treningach wygląda kwestia z dotknięciem siatki?
– Jeszcze wciąż gdzieś te błędy się pojawiają. Przez kilka lat można było dotykać siatki na dole, teraz za każdym razem będzie to błąd. Ja też widzę to po sobie, że od czasu do czasu gdzieś na dole się tą siatkę muśnie, więc na pewno te mecze będą bardzo istotne żeby się od tego po prostu odzwyczaić. Kiedyś tego nie było i tych błędów też tyle się nie pojawiało, więc to jest kwestia czasu.

Ten sezon reprezentacyjny będzie bardzo intensywny, wiele imprez, w tym te, które dają awans na Igrzyska Olimpijskie.
– Założeniem generalnym jest awans do Rio. Ja myślę o tym żeby utrzymać się w kadrze, jak najdłużej i pokazać, co mam najlepsze, żeby później trenerzy mogli wybrać spośród nas takich zawodników, którzy będą najbardziej pasowali do ich wizji zespołu. Myślę, że później każdy z nas uszanuje tą decyzję. Ja już jestem bardzo zadowolony, że tutaj trafiłem i mam okazję trenować z kolegami, najlepszymi w Polsce i z bardzo dobrymi trenerami.

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że przedłuża Pan swój kontrakt z LOTOS-em Trefl Gdańsk. Wracając do wątku klubowego chciałabym zapytać, czy przychodząc do Gdańska spodziewał się Pan, że zajdzie tam taka rewolucja w siatkówce?
– Zdecydowanie nie. Myślę, że nikt się nie spodziewał łącznie z kibicami, fachowcami, dziennikarzami, zawodnikami. My sądziliśmy, że walka o piąte miejsce to będzie maksimum, na co będzie nas stać. W sezonie okazało się, że gramy tak dobrze, że jest szansa by być w czwórce, być w finale Pucharu Polski. Dalej realizowaliśmy naszą dobrą grę i to nas zaprowadziło bardzo, bardzo wysoko, wyżej niż wszyscy przewidywali i sami przewidywaliśmy.

Co wpłynęło na decyzję o przedłużeniu współpracy?
– Wpłynęło wiele czynników, na pewno to, że Andrea Anastasi zostaje tam na dwa lata. Ta współpraca z nim układała się bardzo dobrze. Nie ma, co ukrywać, ale tego grania zostało mi kilka sezonów. Szukając czegoś nowego, tutaj spotkałem naprawdę bardzo interesujący projekt i dobrą współpracę, był to jeden z głównych czynników. Były też inne aspekty, np. to, że Gdańsk jest bardzo pięknym miastem, mieszkamy w świetnym miejscu.