Tegoroczna Liga Mistrzów dobiegła końca. Zespół Cucine Lube Civitanova w meczu o brąz pokonał rzeszowską Resovię i stanął na najniższym stopniu podium. Mecz w kilku słowach podsumował przyjmujący włoskiego zespołu, William Priddy.

Włosi przegrywali już 2-1, jednak zdołali się podnieść z kolan i wygrać zacięte spotkanie w pięciu setach. – Nie zagraliśmy dzisiaj perfekcyjnego spotkania, popełnialiśmy dużo błędów. Jednak zdołaliśmy się podnieść i zagrać jako drużyna. Każdy z nas włożył coś od siebie w to zwycięstwo. Kilka ostatnich tygodni było dla nas niezwykle ciężkie, nie mogliśmy znaleźć naszego rytmu gry. Jednak dziś byliśmy niezwykle skupieni na tym brązowym medalu i dzięki naszej koncentracji udało nam się zawiesić brązowy krążek na naszych szyjach.

Wywalczony w pięciu setach brązowy medal, pozwolił zamazać dotkliwą porażkę w półfinale z drugą włoską drużyną, Diatec Trentino.- W tym meczu było nam bardzo trudno. Zagraliśmy świetne spotkanie w Turcji z Halkbankiem Ankara, a potem mieliśmy 20 dni bez ani jednego meczu. Tylko trenując, gdzieś zgubiliśmy „to coś”, co sprawiało nam radość i pozwalało grać na dobrym poziomie – skomentował Priddy.

– Noc w hotelu po przegranym półfinale była trudna, jednak wiele zmieniła, udało nam się „to” odnaleźć. Mamy medal, znów poczuliśmy chemię w drużynie i radość z grania – zakończył przyjmujący Cucine Lube Civitanova.

Tegoroczną Ligę Mistrzów drugi raz z rzędu wygrał rosyjski Zenit Kazań, ogrywając w finale Diatec Trentino 3-2. Zespół Cucine Lube Civitanova oprócz brązowego medalu, zdobyła także nagrodę dla najlepszego libero turnieju, Jenii Grebennikova.