W trzeciej kolejce PlusLigi ONICO Warszawa pokonała GKS Katowice 3:1. O spotkaniu przed własną publicznością i oczekiwaniach w tym sezonie opowiada Sebastian Warda, środkowy warszawskiej drużyny.

Jolanta Kaczorowska: Gratuluję kolejnego zwycięstwa w PlusLidze. Muszę przyznać, że pierwszy set nie zapowiadał tak łatwej wygranej.

Sebastian Warda: Nie można powiedzieć, że był to łatwy mecz. Musieliśmy być bardzo skoncentrowani, nie mogliśmy pozwolić katowiczanom na rozegranie się w tych partiach i odrobienie punktów. A pierwszy set? Cóż, zapomnijmy o tym. Było, minęło, wygraliśmy 3:1. Pierwszy set naprawdę był trudny. Nawet nie wiem co o nim powiedzieć.

Może potrzebowaliście tej partii, aby się rozkręcić?

Można tak to nazwać. Pierwszy set był na rozgrzewkę. Teraz mam nadzieję, że w trzech kolejnych setach zagranych przeciwko GKS Katowice pokazaliśmy tę grę, którą będziemy kontynuować w kolejnych spotkaniach.

Od kilku dni jesteście już w pełnym składzie z nowym atakującym i przede wszystkim z trenerem Stephanem Antigą. Czy potrzebujecie jeszcze czasu na pełne zgranie?

Nie. Uważam, że jesteśmy prawie gotowi do sezonu. To, że trenera nie było z nami przez dwa miesiące przygotowań niczego nie zmienia. Prowadził nas Fabio Storti pod okiem Stephana i wprawdzie na odległość, ale wszystko było pod jego kontrolą. Jeśli chodzi o Sharona Vernona-Evansa, to owszem, dopiero wchodzi do zespołu, ale widać, że daje sobie świetnie radę.

Wasza drużyna w porównaniu do poprzedniego sezonu została znacznie wzmocniona. Wiele osób jest zdania, że możecie być czarnym koniem rozpoczynających się rozgrywek. Czy taka opinia dodatkowo was mobilizuje?

Słyszę takie głosy z zewnątrz, ale z doświadczenia wiem, że jak się będzie tak daleko patrzyło w przyszłość, to można mieć dziwne oczekiwania. Wszystko powinniśmy zdobywać małymi kroczkami. Wygrywać kolejne mecze, zdobywać jak najwięcej punktów i wtedy będziemy mogli powiedzieć, czy jesteśmy wstanie coś osiągnąć.

Ten sezon na pewno nie będzie łatwy. Dwie najsłabsze drużyny spadają do I ligi, czternasta walczy w barażach o utrzymanie. Może jednak trzeba popatrzeć na ten sezon całościowo?

Jak wspomniałem nie należy odpuszczać żadnego meczu. Trzeba się tylko skupiać na każdym oddzielnie. Nie patrzeć całościowo na ligę. Tak mogą patrzeć trenerzy, a nie zawodnicy. Wtedy jest większe zaangażowanie na boisku. Gdy zaczniemy myśleć o kolejnych spotkaniach, o innej drużynie niż tej z którą za chwilę gramy, to możemy zgubić punkty. Gdy skupimy się na najbliższym meczu, to mam nadzieję, że wygramy.

Sezon zaczyniacie od walki z zespołami o zbliżonym do waszego potencjale. Tak dobry kalendarz pozwala wam spokojnie wejść w rozgrywki.

Kalendarz mamy bardzo fajny, bo rzeczywiście najpierw gramy z zespołami, które są w naszym zasięgu. Jednak tak naprawdę ciężko stwierdzić, które to drużyny. Można popatrzeć na składy, ale po trzech kolejkach już możemy powiedzieć, że były niespodzianki w rozstrzygnięciach. Liga dopiero rozkręca się i wszystko może się zdarzyć. Jeśli mamy być czarnym koniem, to musimy wyrywać punkty wszystkim i mieć ich jak najwięcej na koncie, a wtedy zajdziemy wysoko w tabeli.

Nie myślicie o konkretnym miejscu, które chcielibyście osiągnąć?

Myślę, że od oczekiwań są kibice, prezesi, klub i trenerzy. Oni mają pewne założenia, które chcieliby osiągnąć w tym roku. My zawodnicy nie chcemy się na tym skupiać. Chcemy dać z siebie wszystko na każdym treningu i w każdym meczu walczyć o punkty. A jak to się zakończy? Obyśmy na koniec sezonu nie mieli poczucia winy, że gdzieś niepotrzebnie straciliśmy punkty.

Czego w takim razie życzyć ONICO Warszawa w nadchodzącym sezonie?

Wygranych spotkań i walki w każdym meczu. Bo możemy przegrać, ale z każdej porażki chcemy wyjść z podniesioną głową.

w Warszawie rozmawiała Jolanta Kaczorowska