MKS Będzin po raz pierwszy w historii wygrał w Bydgoszczy. W sobotnim spotkaniu podopieczni Stelio DeRocco w trzech setach pokonali Łuczniczkę. O przebiegu meczu, przełamaniu zawodników i kolejnym starciu z ONICO rozmawialiśmy z Rafałem Murczkiewiczem, asystentem trenera.

Emilia Kotarska: Gratulację tego ważnego zwycięstwa! Wygrana za trzy punkty na pewno cieszy, tym bardziej, że musieliście na nią czekać trzy kolejki, ale warto było jechać tyle kilometrów, żeby teraz odetchnąć z ulgą…

Rafał Murczkiewicz: Zdecydowanie tak. Byliśmy źli na siebie po dwóch pierwszych kolejkach, bo zarówno w meczu z Lubinem jak i Radomiem mieliśmy swoje szanse, a wielokrotnie podawaliśmy przeciwnikowi rękę. Dzisiaj nie chcieliśmy powtórzyć tego błędu. Tym razem było odwrotnie, bo to Bydgoszcz do nas wyciągnęła rękę przy stanie 13:18. Cieszy to, że nie spanikowaliśmy w tym momencie, a uspokoiliśmy swoją grę i zaczęliśmy grać skuteczniej. To była podstawa tego, że udało nam się odwrócić losy tego pierwszego seta.

Zgadzasz się z tym, że właśnie przebieg pierwszej partii miał decydujące znaczenie dla przebiegu dalszej części spotkania?

My byliśmy sfrustrowani po dwóch pierwszych meczach. Nie ma co ukrywać, że inaczej wyobrażaliśmy sobie start sezonu. To było widać, że na początku meczu byliśmy strasznie usztywnieni, nie potrafiliśmy dograć prostej piłki. Można powiedzieć, że za bardzo chcieliśmy i przez to nam zupełnie nic nie wychodziło. W momencie, kiedy nie mieliśmy już nic do stracenia, bo było bardzo źle, zaczęło nam wychodzić praktycznie wszystko. Każdy z zawodników, który wchodził, dawał drużynie kolejny impuls do walki i co więcej – nie tylko impuls, ale też punkty. Drużyna ruszyła i potem już była nie do zatrzymania.

Czego brakowało w Waszej grze w dwóch pierwszych spotkaniach a co pomogło wygrać z Łuczniczką?

Przede wszystkim w pierwszych meczach słabiej zagraliśmy w przyjęciu. Natomiast trzeba podkreślić, że nie przez tą formację przegrywaliśmy mecze. W spotkaniach z Cuprum i Czarnymi bardzo długo nawiązywaliśmy równorzędną walkę bądź nawet prowadziliśmy. Chwile zwątpienia powodowały, że przegrywaliśmy kilka piłek w jednym ustawieniu. Mimo tego, że rzucaliśmy się w pogoń, to wielokrotnie już było za późno, by dogonić przeciwnika.

Dzisiaj postawiliście na mocną zagrywkę. Ryzyko jak widać się opłaciło…

Staramy się zawsze podejmować ryzyko. Różnie to wychodzi, ale dzisiaj oprócz kilku asów serwisowych kierowaliśmy bardzo dobre taktyczne zagrywki. Realizowaliśmy nasze założenia, które podjęliśmy przed meczem. Potrafiliśmy dzięki temu wykluczyć pewne opcje w rozegraniu rywali i było nam po prostu łatwiej.

Jakie pozytywy są po tym dzisiejszym meczu, oprócz tego, że wywozicie z Bydgoszczy trzy punkty?

Pozytyw jest taki, że spędzimy w końcu wesołą niedzielę. Każdy z nas odetchnie. Zawodnicy bardzo mocno trenują, nie można o nich złego słowa powiedzieć. Natomiast brakowało nam ciągle wyniku. Teraz na pewno wszyscy radośnie podejdziemy do poniedziałkowego treningu. W czwartek mamy już kolejne spotkanie, więc jest bardzo mało czasu. Na pewno więcej wiary w siebie będzie w nas, bo widać, że to co do tej pory robiliśmy naprawdę ma sens i kontynuacja tej pracy przyniesie dużo pożytku zarówno nam jak i naszym kibicom.

Kolejne spotkanie zagracie z ONICO Warszawa – bardzo trudnym rywalem, który typowany jest na pierwszą szóstkę tegorocznych rozgrywek.

Zespół z Warszawy bardzo się wzmocnił w tym sezonie. Można powiedzieć, że właściwie to jest zupełnie inna drużyna. Tak naprawdę to oni sami dopiero jeszcze siebie poznają. Niedawno dołączył do nich trener Antiga i kanadyjski atakujący. Zobaczymy, jak to będzie. To są też tylko ludzie. Przyjadą do naszej specyficznej hali. My podejmiemy rękawice, na pewno się przed nimi nie położymy, bo mają wielki budżet. Będziemy chcieli zrobić swoje, zdobyć trzy punkty i grać dalej.

Czego życzyć Wam na ten sezon, który nie będzie wybaczał najmniejszych błędów?

Zdrowia. Jak będziemy w pełni sił, to resztę sobie sami załatwimy.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję

rozmawiała Emilia Kotarska