Nowy szkoleniowiec, nowe nazwiska. Oto jakie zadanie postawiono przed Jastrzębskim Węglem, na chwile przed rozpoczęciem się sezonu. Czy siódme miejsce siatkarzy z Górnego Śląska to powód do dumy czy porażka? Jedno jest pewne. Ich postawa była jedną, wielką niespodzianką. 

Przed sezonem wielu „specjalistów” skazywało Jastrzębski Węgiel na walkę o utrzymanie się w ligowej tabelii. O utrzymanie, ponieważ z PlusLigowej tabeli tak łatwo spaść się nie da. Pozytywami płynącymi ze Śląska było zostanie w jastrzębskich szeregach Michała Masnego i pozyskanie doświadczonego trenera, Marka Lebedewa.

Kadra Jastrzębskiego Węgla zmieniła się diametralnie. Na czele medalistów sezonu 2014/2015 pozostał Michał Masny, Jakub Popiwczak oraz młody przyjmujący Michał Formela.Sytuacja finansowa klubu nie pozwalała na utrzymanie takich zawodników jak Michał Łasko, Zbigniew Bartman, Alen Pajenk, Patryk Czarnowski, Dmytro Filippov, Mateusz Malinowski, Grzegorz Kosok czy okrzykniętego jednym z najlepszych polskich libero, Damiana Wojtaszka. Ponadto swoją karierę zakończył Krzysztof Gierczyński.Klub został całkowicie przebudowane. W szeregi Jastrzębskiego Węgla wstąpili: Maciej Muzaj, Patryk Strzeżek, Jason DeRocco, Toontje van Lankvelt, Aleksander Szafranowicz, Piotr Hain, Damian Boruch, Wojciech Sobal czy Adrian Mihułka. Do pierwszej drużyny, jako drugi rozgrywający, z Akademii Talentów przybył Radosław Gil.

Masny 1

Jastrzębianie początek sezonu mieli bardzo wyczerpujący. W pięciu spotkaniach rozefrali aż pięć tie breaków, w jednym z nich pokonując aktualnych Mistrzów Polski, Asseco Resovię Rzeszów. Wola walki podopiecznych Lebedewa imponowała wszystkim, a pierwszy poważny sprawdzian miał się odbyć w Pucharze Polski, gdzie zmierzyli się z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle. W siatkarskich kuluarach spekulowano o niespodziance jednak Jastrzębianie zderzyli się z Kędzierzyńską rzeczywistością i przegrali mecz w trzech partiach.

Po nieudanym Pucharze Polski Jasrzębianie zajmowali piątą pozycję w tabeli i szumnie zapowiadali walkę o pierwszą czwórkę. Po piętnastu kolejkach zajmowali piąte miejsce i do czwartego zespołu jakim był Lotos Trefl Gdańsk brakowało im tylko czterech punktów. Najjaśnieszym punktem w zespole był młodziutki Maciej Muzaj, który w bardzo krótkim czasie stał się liderem ślązaków. Jednak najsłabszą stroną Jastrzębian był brak stabilizacji gry. Tak jak potrafili wygrywać i walczyć z wyżej notowanymi zespołami, tak nie potrafili nawiązać wyrównanej walki ze słabszymi od nich. Punktów traconych z BBTS-em Bielsko-Biała czy AZS-em Częstochowa brakowało w późniejszym rozrachunku, by móc walczyć o miejsca 5-6. Zespół z Górnego Śląska walczył do samego końca w fazie zasadniczej, ale przegrana 0:3 z Cerradem Czarnymi Radom, odebrała siatkarzom nadzieję na walkę o wyższe pozycje.
Ostatecznie podopieczni Lebedewa zakończyli fazę zasadniczą na siódmym miejscu, o które musieli walczyć z AZS Politechniką Warszawską. Siatkarze z Górnego Śląska obronili tą pozycję w trzech spotkaniach.

Ciekawie zapowiada się okres transferowy dla Jastrzębia. Gdyby z zespołem zostali jego liderzy i byliby oni wzmocnieni konkretnym nazwiskiem na lewym skrzydle i na środku, to można się pokusić o stwierdzenie, że sezon 2016/17 może być dla kibiców jastrzębian jeszcze większą niespodzianką. Jak na razie nie wiadomo nic o odejściach, tudzież pozyskiwaniu nowych zawodników.