Minione rozgrywki PlusLigi były dla siatkarzy z Bydgoszczy szczególne, ponieważ brali oni w nich udział dziesiąty raz z rzędu. I choć aspiracje, aby uczcić ten jubileusz w wyjątkowy sposób, były, to jednak powodów do dumy drużyna znad Brdy za bardzo mieć nie może.

Podopieczni trenera Makowskiego zakończyli sezon na 9. miejscu, o które zawzięcie bili się z ekipą z Olsztyna. Przypomnijmy więc sobie raz jeszcze, jak bydgoszczanie radzili sobie na przestrzeni sezonu 2015/2016.

Najważniejszą zmianą jaka zaszła w zespole była zmiana trenera. Charyzmatycznego, słynącego ze specyficznych zachowań, Vitala Heynena, zastąpił powracający do Bydgoszczy Piotr Makowski. Z powrotem tym wiązano spore nadzieje, bowiem Polak z ekipą z Bydgoszczy był już wcześniej związany i osiągał z nią całkiem dobre rezultaty. Do minionych rozgrywek podopieczni trenera Makowskiego przystąpili w lekko zmienionym składzie. Za rozegranie odpowiedzialny był młody Brazylijczyk – Murilo Radke, który zastąpił niezwykle doświadczonego Pawła Woickiego. Do składu dołączył Wojciech Ferens, który miał ustabilizować przyjęcie, ale także odbudować swoją formę. Niestety, już w pierwszym meczu PlusLigi przyjmujący został wyeliminowany z dalszej gry, ponieważ doznał bardzo poważnej kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych. To wydarzenie już na wstępie osłabiło ekipę z Bydgoszczy. Na szczęście kolejnym przyjmującym, który przeniósł się do Bydgoszczy był Michał Ruciak, który znany jest ze swojej stabilnej i równej gry. Przyjęcie i obronę wspierał również Michał Żurek, który odszedł z Asseco Resovii Rzeszów oraz Tomasz Bonisławski. Na pozycji atakującego pozostał Jakub Jarosz, jednak dołączył do niego Bartosz Krzysiek, który podobnie jak Ferens, w Bydgoszczy miał odbudować swoją formę i powrócić do dobrej gry. Nowym zawodnikiem, który pojawił się również w Bydgoszczy był Grzegorz Kosok.

Początek sezonu nie był dla podopiecznych trenera Makowskiego udany. Jak wcześniej wspomniano, już w inauguracyjnym spotkaniu ekipa znad Brdy straciła swojego zawodnika. W starciu z Indykpolem AZS Olsztyn poważnej kontuzji doznał Wojciech Ferens. Ostatecznie całe spotkanie skończyło się na korzyść olsztynian 3:1. Dopiero 3. kolejka przyniosła bydgoszczanom zwycięstwo. W niej mierzyli się z Effectorem Kielce i zapisali na swoim koncie pierwsze trzy punkty. Później było już nieco gorzej. Seria przegranych spotkań z wyżej notowanymi rywalami zdecydowanie nie pomagała w budowaniu pewności siebie drużyny. Po kilku przegranych meczach, bydgoszczanie podnieśli się i odnotowali lepszy okres gry, wygrywając spotkania m.in. z AZS-em Częstochowa, Politechniką Warszawską, MKS-em Będzin czy Effectorem Kielce.  Ostatecznie drużyna z Bydgoszczy zakończyła fazę zasadniczą z dość przeciętnym wynikiem, wygrywając 11 spotkań, a oddając punkty w 15 meczach i walczyła o zajęcie 9 miejsca z Indykpolem AZS Olsztyn. Rywalizacja zakończyła się w trzech spotkaniach i w ostatnim, decydującym starciu, to ekipa znad Brdy mogła cieszyć się z końcowego sukcesu.

Zajmując 9 miejsce w tabeli PlusLigi Łuczniczka Bydgoszcz dość mocno pogorszyła swój wynik z sezonu 2014/2015, w którym uplasowała się na 5 pozycji. Nie wspominając już o sezonie 2012/2013, kiedy to również pod wodzą Piotra Makowskiego bydgoszczanie zajęli 4 miejsce – tuż za podium, wtedy jednak w składzie ówczesnej Delecty Bydgoszcz znajdowali się niezwykle doświadczeni zawodnicy.

Karuzela transferowa nabiera tempa, zobaczymy więc, jakie wnioski po minionym sezonie wyciągną działacze i jakie podejmą kroki przed kolejnymi rozgrywkami.