Asseco Resovii Rzeszów nie udało się odwrócić losów dwumeczu i zakończyli sezon na czwartej pozycji. Jastrzębski Węgiel pokonał rzeszowian również w meczu rewanżowym i to oni mogli zawiesić na szyjach brązowe medale PlusLigi.

Rywalizacja o brązowy medal rozpoczęła się we wtorek w Jastrzębiu-Zdroju. Gospodarze pokonali wówczas rzeszowian w czterech setach. Podopieczni Andrzeja Kowala, aby myśleć o brązowym medalu musieli zwyciężyć w spotkaniu rewanżowym za trzy punkty i doprowadzić do złotego seta, natomiast jastrzębianie potrzebowali tylko dwóch wygranych setów. Spotkanie w Rzeszowie rozpoczęło się bardzo dobrze dla gospodarzy, którzy prowadzili już 2:0. Zespół Marka Lebedewa zmobilizował się jednak po 10-minutowej przerwie i zwyciężył w trzecim secie.  Najbardziej emocjonująca była czwarta partia – rzeszowianie prowadzili 16:13, ale przez kłopoty w przyjęciu szybko stracili przewagę. Goście prowadzili już 24:21, ale wtedy Marko Ivović zaprezentował się bardzo dobrze w polu serwisowym i gospodarze doprowadzili do wyrównania. W grze na przewagi lepsi okazali się podopieczni Marka Lebedewa. Całe spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2 dla siatkarzy ze Śląska. – W czwartym secie wróciliśmy, mieliśmy piłkę meczową i jej nie wykorzystaliśmy. Bardzo ważna była zagrywka, a dodatkowo jeśli przeciwnik daje ci szanse, ty ją musisz wykorzystać. My tego nie zrobiliśmy. Rywale zagrali dobrze i wygrali dwa sety. Możemy teraz mówić o systemie, ale on jest, jaki jest. Daliśmy z siebie wszystko – komentował serbski przyjmujący. Resovia zagrała w drugim spotkaniu bez nominalnego libero, a  na tej pozycji zagrał Marcin Karakuła, który jest rozgrywającym. –Walczyliśmy, jak tylko mogliśmy, ale ciężko gra się bez libero – dodał.

Dla zespołu z Podkarpacia nie był to udany sezon. W styczniu nie zagrali w finałowym turnieju Pucharu Polski, później odpadli z Ligi Mistrzów po pojedynku z Mistrzem Włoch, a na dodatek zakończyli sezon PlusLigi poza podium. – Nie jesteśmy zadowoleni. Mieliśmy duży potencjał. W tym sezonie powinniśmy wygrać Puchar Polski i PlusLigę. Według mnie na papierze mieliśmy najlepszy zespół, ale na boisku tego nie pokazaliśmy. Dziękujemy jednak kibicom, którzy byli z nami od pierwszego do ostatniego meczu. To są prawdziwi kibice. To dlatego każdy z nas lubi tutaj grać. Moim zdaniem w Rzeszowie jest najlepiej. Zobaczymy co będzie w kolejnym sezonie, z nowym trenerem i nowym zespołem. Ten sezon nie wyszedł nam najlepiej, ale sądzę, że następny będzie lepszy – podsumował Marko Ivović.

Niedzielny mecz był ostatnim meczem Andrzeja Kowala na ławce trenerskiej w Rzeszowie. – Trener zrobił wszystko co mógł, tak jak i my. To jest zespół,  jesteśmy razem od początku do końca. Nieważne czy było dobrze czy źle, zawsze trzymaliśmy się razem – komentował Serb. Wiadomo też, że z klubem na pewno pożegna się kilku siatkarzy – m.in. Gavin Schmitt, Damian Wojtaszek czy Piotr Nowakowski. W tym momencie nieznana jest też przyszłość Serba. – Jeszcze nie wiem. Zobaczymy co się stanie teraz, czy klub jest zadowolony ze mnie.  Wszystko jest możliwe. Zawsze powtarzałem, że dla mnie jest tutaj najlepiej na  świecie. Nigdy nie byłem w Brazylii, ale jeśli chodzi o Europę, to Rzeszów jest jednym z najlepszych siatkarskich miejsc. Kibice, organizacja klubu, wszystko jest na wysokim poziomie. Jeśli będę miał szansę, to chciałbym tu zostać – przyznał i dodał: Chciałbym zobaczyć, co się dzieje, jaki jest plan klubu i nowego trenera. Jeśli znajdziemy wspólną drogę, to chciałbym zostać.

źródło: inf. własna