Drużyna PGE Skry Bełchatów poniosła drugą porażkę w rozgrywkach Ligi Mistrzów, tym samym zajmuje ostatnią pozycję w grupie D bez żadnych punktów. – Wielka szkoda, teraz nasza sytuacja w grupie robi się trudna, ale ja wciąż wierzę, że z niej wyjdziemy i dalej będziemy grać w Lidze Mistrzów – przyznaje Marcin Janusz.

Myślę, że zagraliśmy średnie spotkanie. Modena zaprezentowała jeszcze nie swój najwyższy poziom, a na nas i tak to wystarczyło – skomentował po meczu Artur Szalpuk. Gospodarze nie rozpoczęli dobrze tego spotkania popełniając serię błędów. Trener Blain szybko zdecydował się na zmiany w składzie, jednak jego drużynie nie udało się zniwelować przewagi rywali. W drugiej partii szczęście sprzyjało żółto – czarnym. Kolejny set był ponownie dominacją Włochów, którzy na fali zdobywanych punktów weszli pewnie w czwartą odsłonę meczu. – Przy złym przyjęciu nie radziliśmy sobie na wysokiej piłce – dodał młody przyjmujący.

Kiedy w ostatnim secie losy spotkania były praktycznie przesądzone w polu serwisowym pojawił się Marcin Janusz i wspomagając swój zespół serią dobrych zagrywek doprowadził z resztą graczy do wyrównania wyniku (22:22). – Cieszę się, że mogłem pomóc, szkoda jednak, że nie udało się tego wygrać, bo było blisko. Modena przestała grać, straciła koncentrację. Jedno słowo: szkoda – żałuje 22-latek i jako decydujący element wskazuje serwis. – Ich zagrywka przekładała się na to, że graliśmy na wysokiej piłce, a z tym bywało różnie. Mieliśmy momenty dobrej gry, ale też w kilku fragmentach się zacięliśmy, jak np. w trzecim secie. Wtedy odskoczyli i go wygrali. Myślę, że zagrywka była decydująca, choć wiedzieliśmy, że pięciu na sześciu zawodników zagrywa z wyskoku. Byliśmy na to przygotowani. Mało zabrakło, a mógł być tie-break – skomentował rozgrywający PGE Skry.

Większość nie uważała nas za faworyta. Liczyliśmy, że uda nam się tu wygrać. Ja osobiście myślę, że awansujemy z tej grupy – zakończył Artur Szalpuk.