Reprezentacja Polski w trzech setach pokonała Iran we wczorajszym mecz Ligi Światowej. O przebiegu tego spotkania rozmawialiśmy z Maciejem Muzajem, atakującym biało-czerwonych.

Można powiedzieć, że po nieudanym meczu z Rosją wróciliście z piekła do nieba…

Maciej Muzaj: Zagraliśmy zupełnie inny mecz. Taka gra i sam wynik może cieszyć. Było to spotkanie prawie idealne, wygrane w dwóch setach przyszły nam gładko. W trzeciej partii pojawiły się już nerwy, ale ostatecznie rezultat tego spotkania jest idealny.

Co zadecydowało o takiej radykalnej i szybkiej przemianie po meczu z ekipą Sbornej?

Po tamtym meczu porozmawialiśmy sobie w szatni i na odprawie. Diametralnych zmian nie było, ponieważ cały czas trenujemy i idziemy w tym samym kierunku, więc nie było tutaj czego za bardzo zmieniać. Po prostu musieliśmy poprawić jakość naszej gry. Dzisiaj to nam się udało.

Wynik spotkania z Iranem to zasługa tego, że dzisiaj Wam wychodziło praktycznie wszystko czy też kwestia tego, że rywale nie zagrali swojej najlepszej siatkówki?

Iran jest takim zespołem, że jeżeli postawi im się twarde warunki, to ciężko im się po większej stracie punktowej pozbierać. Na pewno więc trzeba na nich od początku do końca wywierać presję, żeby mieć kontrolę nad meczem.

Pojawiłeś się na boisku w bardzo ważnym momencie. Jesteś zadowolony ze swojego występu?

Cieszę się, że wszedłem w końcówce i miałem okazję pomóc zespołowi. Nie wszystko wychodziło idealnie, ale jestem zadowolony, że udało mi się zdobyć punkty w ważnym momencie seta.

Po tym meczu kalkulatory pójdą w ruch, żeby przeanalizować sytuację i możliwość wyjazdu do Brazylii?

Zdecydowanie tak, ale skupiamy się na meczu z Amerykanami. Chcemy go wygrać za trzy punkty. Wiele zależy od nas. Jeżeli zdobędziemy komplet punktów, to wtedy możemy sobie wszystko policzyć. Jedno jest pewne, spotkanie z USA musimy wygrać.

Wspominałeś o rozmowie po ostatniej porażce. To była raczej motywująca pogadanka przed meczem z Iranem czy padły mocniejsze słowa po przegranej?

Czy padły mocniejsze słowa? Wszyscy wiemy, jak powinniśmy grać i do czego dążymy. Po prostu musieliśmy odnaleźć tę jakość, którą zgubiliśmy w poprzednich meczach. Ciężko było nam wrócić do tego nad czym pracowaliśmy w Spale na treningach. Na szczęście jednak, wróciliśmy w końcu na właściwe tory. Miejmy nadzieję, że już do końca na nich zostaniemy.

Trener Gruszka mówi, że nie da wygrywać się z najlepszymi bez ciężkich treningów. Czy nie jest tak, że trenujecie ciężko i jak nic nie wychodzi, to nie rodzi się w Was taka myśl, że jednak coś wymyka się spod kontroli?

Przez chwilę może tak jest. Jednak wszyscy tutaj znają realia i wiedzą, jak ciężko trzeba pracować na dobry wynik. Tak jest na całym świecie.

z Łodzi Emilia Kotarska
Fot. FIVB