Reprezentacja Polski wczoraj uległa Trójkolorowym w trzech setach. O przebiegu spotkania rozmawialiśmy z Karolem Kłosem, środkowym biało-czerwonych.

Walczyliście dzisiaj nie tylko z Francją ale chyba i trochę sami z sobą w tym ostatnim meczu Ligi Światowej w Łodzi…

Reprezentacja zawsze walczy (śmiech). Jestem trochę zdenerwowany, bo fajniej się wygrywa niż przegrywa, ale na to trzeba chyba jeszcze chwilę poczekać.

Z drugiej strony lepiej przegrać teraz niż w Rio

Na pewno. Tak mówiłem przed Mistrzostwami Świata, kiedy nie awansowaliśmy do Final Six, a później wygraliśmy Mistrzostwo Świata. Także ja jestem cierpliwy, będę czekał na przyjście tej lepszej formy.

Czy w Krakowie podczas finałowego turnieju ta forma będzie już wyższa? 

Zobaczymy. Czas pokaże. Wszyscy wiemy, że najważniejsze są Igrzyska Olimpijskie, na których mamy być w szczytowej formie. Póki co te mecze to są takie przetarcia. Szkoda, bo zawsze to buduje atmosferę i na pewno lepiej się pracuje po zwycięstwach niż po porażkach. W meczu z Francją trochę nam zabrakło.

Jak się zapatrujesz na rywalizację o miejsce do Rio? Jest wyznaczonych czterech środkowych, a wiadomo, że pojedzie trzech. Czujesz się zagrożony?

Nie myślę o tym. Po prostu robię swoje i chce móc przed wylotem powiedzieć sobie, że zrobiłem wszystko co mogłem by polecieć do Rio. A jaka będzie decyzja trenera, to zobaczymy.

Teraz dwa dni odpoczynku. Jak ważne jest to w kontekście tej pracy, którą teraz wykonujecie?

Myślę, ze bardzo ważne. Trzeba złapać trochę oddechu, odpocząć moment. Mamy bardzo dużo treningów, do tego dochodzą mecze. Mieliśmy jeden dzień wolny, ale spędziliśmy go w autokarze wracając z Kaliningradu do Polski.

W meczach ostatniej kolejki Ligi Światowej zmierzycie się z Brazylią. Będzie to pierwszy mecz z nimi, od czasu tych pamiętnych i szczęśliwych Mistrzostw Świata w Polsce.

Rzeczywiście (śmiech). Ciekawe doświadczenie. Mam nadzieję, że nasza forma pójdzie trochę w górę, że będzie się grało trochę lepiej i będziemy popełniali mniej błędów własnych. Obecnie popełniamy ich za dużo, sami się gdzieś w tym wszystkim zakopujemy i musimy gonić wynik. Wiadomo, że ciężko się gra jeżeli trzeba cały czas gonić rywala.

z Łodzi Emilia Kotarska