ŁKS Commercecon Łódź po pięciu kolejkach Ligi siatkówki Kobiet z kompletem zwycięstw zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Jednak do tego sukcesu zawodniczki Michała Maska podchodzą z dużą rezerwą. Przekonana jest o tym Krystyna Strasz, libero łódzkiej drużyny.

Jolanta Kaczorowska: Po spotkaniu piątej kolejki można śmiało powiedzieć, że z każdym kolejnym meczem zwycięstwa przychodzą wam coraz łatwiej.

Krystyna Strasz: Szczerze mówiąc same nie spodziewałyśmy się, że aż tak dobrze nam pójdzie w spotkaniu przeciwko Legionovii. W drugim secie zagrałyśmy wręcz koncertowo. Myślę, że na boisku wszystko wygląda OK. Na razie zmierzyłyśmy się z teoretycznym dołem tabeli. Teraz przychodzą mecze trudniejsze i trzeba będzie bardziej się skoncentrować.

Rzeczywiście kalendarz rozgrywek ułożył się wam pomyślnie. Spotkania te mogłyście wykorzystać nie tylko na zgranie się i budowanie formy, ale przede wszystkim na zdobywanie punktów.

To prawda. Jednak nie popadamy w hurra optymizm. Liga jest  długa i jeszcze daleka droga przed nami.

Zajmujecie pierwsze miejsce w tabeli. Spodziewałyście się, że na początku sezonu zajdziecie aż tak wysoko?

To jest na pewno bardzo budujące i daje nam pewność siebie, ale wiemy, że jest jeszcze druga część sezonu, która będzie trudniejsza. Oczywiście będziemy starały się wygrywać kolejne mecze, bo do tego dążymy, ale jak wspomniałam nie popadamy w zachwyt tylko dlatego, że jesteśmy liderem ligi.  To, że jesteśmy dobre musimy udowodnić w całym sezonie.

Do tej pory byliśmy świadkami kilku sensacyjnych wyników. Można urwać punkt mistrzyniom Polski, wygrać w wicemistrzyniami…

Dlatego podchodzimy do meczów skoncentrowane. Przed wtorkowym spotkaniem też wszyscy mówili, że na pewno wygramy. Ale my same nie możemy uwierzyć, że zwycięstwo mamy już przed meczem. Musimy je wywalczyć na boisku i dwa dni temu to pokazałyśmy. Popatrzmy na KSZO Ostrowiec  Świętokrzyski. Zespół był skazywany na to, że nie będzie im szło w tym sezonie zbyt dobrze, a na razie dziewczyny wszystkim urywają punkty, grają naprawdę bardzo dobrze. Przed nami kilka ważnych spotkań, gdzie każdy będzie mówił, że jesteśmy faworytem. To na pewno nie będą łatwe mecze. My musimy przygotowywać się na to, że będzie walka.

Zaczyna przylegać do was opinia faworyta w kolejnych spotkaniach. To nie zawsze mobilizuje, czasami działa wręcz odwrotnie i może zaszkodzić na boisku.

Staramy się na to nie patrzeć. Nie chcemy stwarzać sobie dodatkowej presji, bo druga część ligi zweryfikuje to, na jakim jesteśmy  poziomie. Na pewno będziemy starały się być jak najwyżej na koniec sezonu.

W zeszłym roku jako beniaminek poradziłyście sobie bardzo dobrze, ostatecznie zajmując szóste miejsce. A jak widomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia…

Każdy by tak chciał. Gramy po to, żeby zdobywać medale. Jesteśmy sportowcami i to zawsze jest nasz cel. Nie możemy jednak same sobie pompować balonika, bo nie wyjdzie to nam na dobre. Na pewno jest to budujące, czujemy się  lepiej w roli lidera, ale to jest dodatkowy stres. Do każdego kolejnego meczu  musimy się tak samo dobrze przygotowywać. A z chwilę będą trudniejsze spotkania, będziemy musiały walczyć z presją i ze wszystkim co się dzieje dookoła.

Waszym plusem jest to, że skład drużyny nie zmienił się tak bardzo w porównaniu do poprzedniego sezonu.

Oczywiście to pomaga. W pierwszym składzie bardzo dużo pomagają nam nowe zawodniczki Zuzanna Efimienko-Młotkowska i Regiane Bidas, która świetnie spisuje się na przyjęciu czy w bloku. We wtorek zagrywką pociągnęła bardzo długą serię punktów dla nas. Wzmocnienia w naszej drużynie są bardzo dobre zarówno sportowo, jak i charakterologicznie. Dobrze dogadujemy się również poza boiskiem, a to w damskiej siatkówce ma duże znaczenie.

Czego wobec tego wam życzyć w kolejnych tygodniach?

Żeby dalej grało się nam jak najlepiej. Żebyśmy wygrywały i zdobywały punkty, walczyły o medale. Oczywiście tego byśmy chciały, ale w drugiej części sezonu wszystko się okaże, na co nas stać.

 

Foto: www.lkscommerceconlodz.pl