Słyszeliście kiedykolwiek o wirusie, który może być wspaniały? Kasia Grzyb spieszy nam z wyjaśnieniami. Miłej lektury!

Witam serdecznie! 🙂

Ten tydzień był zdominowany przez pomeczowe emocje z poniedziałku. Po powrocie z hali Podpromie i opublikowaniu dla Was tekstu, jeszcze długo nie mogłam zasnąć. Wrażenia z meczu i wysoki poziom adrenaliny powodowały moją bezsenność. Przez to cały wtorek chodziłam prawie nieprzytomna. 😉 Ale warto było! Dla takich emocji można się poświęcić. 😉 W ciągu tego tygodnia wszyscy wracaliśmy wspomnieniami do tego, co działo się w poniedziałek na Podpromiu. Nasz znajomy napisał, że gratuluje wygranej i jest nam wdzięczny, że „zaraziliśmy go” siatkówką. 🙂 Faktycznie – siatkówka jest jak „wspaniały wirus”, kto się nim zarazi, ten czuje się cudownie i wcale nie chce wyzdrowieć. 😉

Nadszedł czas na półfinał. Wojtek wyjechał do Bydgoszczy już w czwartek wieczorem (po południowym treningu). Kiedy dowiedziałam się, że wyjazd jest JUŻ W CZWARTEK, kiedy pierwszy mecz zaplanowano dopiero na niedzielę na godz. 20.00, to byłam wściekła, rozżalona i smutna. 🙁 To pewnie pośrednio przez burzę hormonów, która od niedawna mi dokucza (nie ma to jak uroki ciąży!). Ostatnio faktycznie jestem przewrażliwiona. 😉 Wojtek wyjechał w czwartek, a ja zamiast użalać się nad sobą, musiałam wziąć się w garść i zebrać siły, żeby w tych dniach sama ogarnąć moje domowe towarzystwo. Daję radę! 😉 Weekend minął nam sympatycznie i w miłym towarzystwie. Szkoda tylko, że w marcu jest „jak w garncu” i mamy nawrót zimy. Lenka dzisiaj próbowała czarować i tym razem było: „Hokus, pokus! Niech wreszcie będzie wiosna!”. 🙂 Oby jej czary pomogły! 😉

Zdjęcia z archiwum Katarzyny Grzyb. All Rights Reserved. „Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez zgody ich autora jest surowo zabronione!

Niedziela – od rana oczekiwanie na wieczorne spotkanie Asseco Resovia kontra Delecta Bydgoszcz. Po kolacji była szybka kąpiel i już przed 20.00 siedzieliśmy gotowi na mecz. Obiecałam Michałkowi, że obejrzy pierwszy set spotkania, a potem do łóżka i spać (mecz oczywiście nagrywałam, żeby jutro mógł nadrobić resztę). Lena kibicowała z nami w przerwach między rysowaniem rysunków i rozwiązywaniem zagadek w gazetce. 😉

Pierwszy set był bardzo wyrównany, chociaż przez większość czasu to my wysuwaliśmy się na prowadzenie. Nawet Lenka wkręciła się w kibicowanie i kiedy Jochen skakał do ataku, ona wołała „Asa!”. 😉 Widać, że Michaś musi jeszcze wyedukować siostrę w tematyce siatkarskiej. 🙂 W połowie drugiego seta na boisku pojawił się Wojtek, co oczywiście wpłynęło na moje ożywienie (mimo późnej już pory). Jak powiedział komentator: „Wojtek dobrze wprowadził się do gry”. 🙂 Łukasz Perłowski zrobił zaskakującego asa, blok chłopaków i drugi set nasz! 🙂 Trzeci set rozpoczął się niestety niekorzystnie dla Resovii. Przy prowadzeniu 8:2 dla Delekty – mina mi zrzedła. 🙁 I taka mina pozostała mi aż do końca tego seta. 🙁

Czwarty set był bardzo emocjonujący. Znowu pojawił się Wojtek! 🙂 I Zbyszek Bartman dał bardzo dobrą zmianę. Była wyrównana walka, błędy po obu stronach siatki, częste weryfikacje i nerwowość. Widać było wielką determinację naszych siatkarzy, żeby wygrać tego seta. I opłaciło się! Wygraliśmy 25:20 i po 2,5h meczu czekał nas jeszcze tie-break! Początek piątego seta był dla Resovii bardzo ciężki, gdyż znowu uaktywnił się bydgoski blok. Potem kilka naszych błędów i już przegrywaliśmy 4:8. 🙁 Cały tie-break był pełen emocji i zwrotów akcji. Kiedy było już 14:9 dla Delecty myślałam, że to już koniec meczu. Bardzo dobra zagrywka Zibiego i determinacja naszych siatkarzy doprowadziła za chwilę do wyniku tylko 14:13 dla Bydgoszczy. Byliśmy tak blisko! Niestety przegraliśmy. 🙁 To było pierwsze spotkanie półfinałowe pomiędzy Resovią i Delectą, a mieliśmy już tak dużo emocji i niespodzianek. To będzie bardzo ciekawa rywalizacja. Jutro o 18.00 kolejny mecz. Musimy jutro wygrać! Kibic Szymon przed meczem mówił, że wierzy – mam nadzieję, że mimo dzisiejszej przegranej jego wiara nie osłabnie. 😉 Jutro jest nowy dzień, nowy mecz i nowe nadzieje. 🙂 Dochodzi 23.00! Pora spać! Obawiam się, że jutro z samego rana czeka mnie pobudka. Michaś na pewno jak najszybciej będzie chciał dowiedzieć się o wynik tego spotkania. 🙂 On, tak jak na pewno większość z Was jest również zarażony „wspaniałym wirusem” siatkówki. 😉

Anegdota na miłe zakończenie dnia. Dzisiaj, kiedy wracałam z dziećmi z kościoła, Michaś mówi z pretensją do siostry: – Lena, dlaczego śpiewałaś „Ona tańczy dla mnie”, kiedy były ogłoszenia duszpasterskie?! Przez Ciebie nie mogłem się skupić! 🙂 (Mam nadzieję, że oprócz Michała nikt więcej tego nie słyszał 😉 )

Śpijcie dobrze!
Pozdrawiam cieplutko!
Kasia Grzyb

 

Polecamy link do „Emocjanów wybranych” Kasi Grzyb
Emocjany wybrane

Zdjęcia z archiwum Katarzyny Grzyb. All Rights Reserved.
„Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez zgody ich autora jest surowo zabronione!”
opracowanie EK