Gdy rozstania nadchodzi czas… Kasia Grzyb specjalnie dla Was pisze o wydarzeniach z ostatnich dwóch tygodni.

All Rights Reserved.
„Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez zgody ich autora jest surowo zabronione!”

Witam serdecznie po dwutygodniowej nieobecności. Dużo się wydarzyło przez ten czas… Asseco Resovia skończyła sezon 2013/2014 na drugim miejscu. Nasi zawodnicy zdobyli srebrny medal Mistrzostw Polski. Oczywiście, mieliśmy nadzieję na trzecie mistrzostwo z rzędu, jednak ostatnie starcie ze Skrą Bełchatów nie pozostawiło wątpliwości, która drużyna była lepsza. Gratulacje dla bełchatowian!

Następnego dnia na rzeszowskim Rynku odbyło się spotkanie naszych siatkarzy z kibicami a potem drużynowe/klubowe zakończenie sezonu.

W piątek 2 maja w Kielnarowej miała miejsce impreza zorganizowana przez SSPS Resovii. Klub Kibica co roku zaprasza siatkarzy, trenerów i działaczy naszej drużyny na wspólne świętowanie zakończenia sezonu siatkarskiego. Niestety, na tym spotkaniu pojawia się niewielu zawodników- większość z nich jest już poza Rzeszowem. My z rodziną z chęcią uczestniczymy w tej bardzo sympatycznej imprezie plenerowej organizowanej przez kibiców. Jest grill, pyszne jedzenie, piwo, muzyka i tańce. W tym roku czekał nas trochę inny scenariusz… Podczas spotkania w Kielnarowej trener oraz prezes Asseco Resovii oficjalnie zabrali głos i podziękowali Wojtkowi za 5 lat wspólnej pracy oraz życzyli mu powodzenia w nowej drużynie. To była dla nas duża „niespodzianka”. Kilka dni wcześniej doszły nas słuchy, że klub nie zamierza przedłużać kontraktu z Wojtkiem, ale nie spodziewaliśmy się oficjalnego pożegnania na tej imprezie (zazwyczaj pożegnanie z zawodnikiem odbywa się w zaciszu gabinetu klubowego). Domyślam się, że inicjatorzy tego pomysłu mogli mieć dobre intencje i chcieli pożegnać Grzybka wśród kibiców, którzy zawsze go wspierali i których ma tak wielu. Spotkanie w Kielnarowej, które miało być miłym świętowaniem zakończenia tego sezonu, przerodziło się dla nas w pożegnanie. Polały się łzy smutku i wzruszenia… A gdy stanęliśmy wszyscy do wspólnego, pamiątkowego zdjęcia i zaczęliśmy śpiewać hymn Resovii- ja też nie potrafiłam powstrzymać swoich łez. Uświadomiłam sobie, że hymn Resovii to już nie jest mój hymn…

Nadszedł czas pożegnania…

Jestem żoną siatkarza i wiążąc się z Wojtkiem miałam świadomość, jak wygląda życie ze sportowcem. Częste zmiany klubów, przeprowadzki, brak stabilizacji. Jednak do tej pory mieliśmy duże szczęście i Asseco Resovia jest dopiero drugim klubem, w którym grał Wojtek. 9 lat spędziliśmy w Olsztynie, gdzie Grzybek wspierał rodzimy AZS. Następnie musieliśmy przeprowadzić się do Rzeszowa. Spędziliśmy tu cudowne 5 lat. Od początku pokochaliśmy to miasto, pokochaliśmy ten klub, pokochaliśmy wspaniałych kibiców. Zameldowaliśmy się całą rodziną w Rzeszowie, tu kupiliśmy dom, tu urodziła się nasza Lillianka, tu mamy cudownych przyjaciół i znajomych. Czujemy się Rzeszowiakami, czujemy się Resoviakami… Dlatego informacja o decyzji klubu w sprawie kontraktu Wojtka była dla nas przykra. Mimo tego, że w sporcie nie ma sentymentów, a praca siatkarza wiąże się z częstą zmianą pracodawcy- łudziłam się, że Wojtek mógłby wspierać Resovię do końca swojej kariery sportowej, a potem osiedlilibyśmy się tutaj.

Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy z Was mogą uznać moją postawę żalu i rozgoryczenia jako niestosowną. W końcu powinnam być świadoma, że taka sytuacja jest naturalna w świecie sportu. Jestem tego świadoma, co niestety nie ma wpływu na moje samopoczucie. Piszę dla Was szczerze i od serca. Zatem szczerze- czuję rozgoryczenie i żal…

W siatkówce wyróżniam dwa typy zawodników. Pierwszy to siatkarz-najemnik, który często zmienia barwy klubowe, nie wiąże się emocjonalnie ani z klubem ani z kibicami, wypełnia swój kontrakt i jedzie dalej. Drugi typ to siatkarz sentymentalny, który identyfikuje się ze swoim klubem, angażuje się emocjonalnie, przywiązuje się. Wojtek jest oczywiście tym drugim typem. Kibice chętnie w swojej drużynie widzą zawodników, którzy zostawiają serce na boisku. Jednak siatkarz sentymentalny bardziej przeżywa każdą zmianę klubu. Ciężko się rozstać…

W tym miejscu chciałam bardzo serdecznie podziękować kibicom Asseco Resovii za to, że zawsze doceniali pracę Wojtka i jego zaangażowanie! Dziękujemy za Wasze wsparcie i sympatię! (Widzieliście fanpage stworzony przez kibiców Wojtka? https://www.facebook.com/pages/Wojtek-Grzyb-100-Resoviak-Dzi%C4%99kujemy-za-wszystko/238213559714959) Będziemy tęsknić za Wami!

Teraz jesteśmy na etapie poszukiwania nowego klubu. Na pewno czeka nas przeprowadzka. Michaś udaje twardziela i szuka tylko plusów naszej obecnej sytuacji. Najbardziej będzie mu szkoda zmieniać szkołę i rozstać się z przyjaciółmi. Lenka „chlipie”, kiedy tylko przypomni sobie, że będziemy musieli wyprowadzić się z Rzeszowa. Nie może wyobrazić sobie pożegnania z ulubionymi koleżankami. Tylko Liliance to wszystko jedno. Obserwując reakcje naszych dzieci, jest nam jeszcze trudniej. Bardzo chcielibyśmy zapewnić im stabilizację i po 5 latach spędzonych w Rzeszowie mieliśmy cichą nadzieję, że uda nam się przedłużyć tę sielankę. Musimy pogodzić się z decyzją klubu i „iść do przodu”. Muszę wierzyć w to, że zmiana klubu wyjdzie Wojtkowi na lepsze. Moja ulubiona lektura (kto czytał moje poprzednie teksty, ten wie o jaką pozycję chodzi) przypomina mi, że nie mogę wzbraniać się i uciekać przed trudnościami, gdyż nigdy nie są one dziełem przypadku. Wszelkie trudności to przygotowane specjalnie błogosławieństwa, mające służyć naszemu dobru i rozwojowi. W to wierzę! Może Wojtek będzie wreszcie miał okazję pokazania swoich umiejętności na parkiecie. Mam nadzieję, że Grzybek udowodni niedowiarkom, że w dalszym ciągu prezentuje wysoki poziom sportowy.

All Rights Reserved.
„Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez zgody ich autora jest surowo zabronione!”

[Tweet „Kasia Grzyb specjalnie dla Was pisze o wydarzeniach z ostatnich dwóch tygodni a także „Oda do Wojciecha Grzyba” Ani Dral #emocjezKasiaGrzyb #siatkowka #plusliga”]

Na zakończenie chciałam pokazać Wam utwór, który napisała moja koleżanka i wierna kibicka Wojtka- Ania Dral. To mistrzowska oda!

„Oda do Wojciecha Grzyba


Jest taki siatkarz z miasta Olsztyna,
o którym wiersze pisać się zaczyna.
Spytacie pewnie kim jest człowiek owy?
Powiem wam jedno, to ktoś wyjątkowy.


Na pięknej Warmii kroki swe stawiał,
kim wkrótce zostanie, wciąż się zastanawiał
aż na pomysł trafny wpadł tak którymś razem,
wyjście jest jedno: „zostanę siatkarzem”.

I tak oto swój talent szlifował walczył,
trenował, sił swych nie żałował.
Nie długo czekał na odbiór honorów,
bo już wkrótce miał dołączyć do swych cennych zbiorów
brąz wśród najlepszych siatkówki juniorów.

AZS Olsztyn mając go w drużynie,
wiedział, iż sława już go nie ominie,
bo chociaż walka była nieraz ostra,
zdobył dla klubu dwa wicemistrzostwa.

Po kilku latach tej kariery,
zawodnik Wojtek zmienia życia stery.
Przed nim była już ścieżka nowa,
która mała go zawieźć prosto do Rzeszowa
nim jednak o tym, jak się tam sprawował,
czas wspomnieć jak kraj swój reprezentował.

Chyba każdy mały chłopiec o tym marzy,
by walczyć dla swego kraju 121 razy.
Należy tu jeszcze dołożyć do tego,
powołanie do szerokiej kadry Gościniaka no i Wspaniałego
Lozano cenił Wojciecha nie tylko za zagrywkę
i wymyślił mu nawet całkiem niezłą ksywkę.
Przed meczem trener innych wciąż szokował,
mówiąc, iż na środku „Gibę” uplasował.
Tym oto sposobem, pracując wytrwale
chłopcy wywieźli z MŚ srebrne medale.

Na półce środkowego miejsca było mało,
ale w kolekcji jeszcze czegoś brakowało.
Zawsze wszak w mistrzu największa ochota,
choć raz jedyny zasmakować złota.

Gdy pojawiła się umowa nowa
Wojtek czym prędzej ruszył do Rzeszowa.
Czekało na niego niełatwe zadanie
zbudować mur w bloku, co było wyzwaniem.
Resovia nie chciała już zbierać batów.
od wiecznego mistrza, czyli Skry Bełchatów.
Tak oto już pod koniec roku
cicho szeptano „Sovia mistrzem bloku”.
Po paru sezonach zniknęła już troska,
bo najlepszy środkowy cieszył się z mistrzostwa.

Dziś, gdy pożegnania przyszedł czas,
wielki ból tkwi w sercu każdego z nas.
Wszyscy dziękujemy naszemu mistrzowi,
wielkiemu, wspaniałemu Wojtkowi Grzybowi,
wierząc, iż tak się stanie,
iż to tylko na sezon chwilowe rozstanie.”

Oby (tak jak pisze Ania) było to chwilowe rozstanie… Żegnaj Resovio! Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach!

Pozdrawiam

Kasia Grzyb