Emocje, emocje i jeszcze raz emocje oczami Kasi Grzyb! Specjalnie chyba nie trzeba Was zapraszać do przeczytania tekstu! 😉

fot. Paulina „Grabek” Grabowska „All Rights Reserved. Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez zgody ich autora jest surowo zabronione!”

Witam Moi Drodzy!

Ten tydzień obfitował w ważne dla naszego klubu wydarzenia sportowe. Pamiętacie jak pisałam Wam o swoich nerwach przed meczem LOTOS Trefl Gdańsk kontra Asseco Resovia Rzeszów? Niedziela tydzień temu- to była szalona niedziela. Z przedstawienia Disney On Ice, które zgodnie z oczekiwaniami okazało się rewelacyjnym show, szybko pędziliśmy do Gdyni. Lila rozchorowała się tego dnia (zapalenie krtani), dlatego podczas meczu moja uwaga była rozproszona (często pisałam smsy do niani, upewniając się czy stan zdrowia Lili nie pogarsza się). Spotkanie LOTOSU Trefla z Asseco Resovią to było niezapomniane przeżycie. Gdynia Arena- wypełniona kibicami (ok 4500 osób)! Niesamowita atmosfera! Wspaniały doping wszystkich kibiców z gdańskim klubem kibica na czele! I pięciosetowe starcie, które dostarczyło nam mnóstwo emocji! Kibicowałam razem z teściem i Michałkiem. Mój syn preferuje doping na stojąco. Podczas oglądania meczu energia zawsze go rozpiera i nie potrafi kibicować na siedząco. W Gdyni na hali nie było warunków, żeby Michał mógł szaleć, biegać czy skakać. Grzecznie siedział koło mnie w na krzesełku, tylko wydzierał się maksymalnie. Krzyczał, piszczał, skandował… W rzędzie przed nami siedział młody chłopak, który podczas meczu wielokrotnie podejrzliwie zerkał w stronę Michałka. Zastanawiał się pewnie, co to za szaleniec tak kibicuje. 🙂 W tie-breaku moje serce waliło jak oszalałe! Końcówka była bardzo wyrównana. Ostatnie punkty oglądaliśmy już na stojąco. LOTOS Trefl Gdańsk wygrał z wicemistrzem Polski- Asseco Resovią Rzeszów! Piszczeliśmy i skakaliśmy z radości! Michał w euforii wskoczył mi na ręce! Ledwo utrzymałam tego ponad trzydziestokilowego chłopca. 😉 W jego oczach widziałam łzy radości… A ja płakałam ze szczęścia… Miałam dreszcze na całym ciele… Tak właśnie reaguje organizm, kiedy uda nam się spełnić swoje marzenie. 🙂

To nie koniec niespodzianek! We wtorek o 6 rano nasi siatkarze wyjechali do Jastrzębia, gdzie w środę o 20.30 zagrali z Jastrzębskim Węglem. Znowu pięć setów! Wygląda na to, że drużyna LOTOSU Trefla lubi trzymać w napięciu swoich kibiców i dostarczać im mnóstwo siatkarskich emocji. 😉 Tym razem sama oglądałam transmisję z tego meczu. Michał obejrzał ze mną tylko pierwszego seta i grzecznie poszedł spać. W czwartek miał turniej siatkarski i tego dnia chciał być wypoczęty. 😉 Pan wuefista zaprosił go do szkolnej drużyny siatkarskiej, mimo tego że jest dopiero czwartoklasistą (w drużynie grają prawie sami szóstoklasiści). Pan stwierdził, że Michał ma talent i jest najlepszy z jego zawodników. 😉 Niestety, szkolna drużyna Michasia nie ugrała za wiele (zajęli 3. miejsce na 3 drużyny), ale mój syn zrobił 20 asów podczas turnieju. 🙂 Chyba Wojtek będzie miał w przyszłości godnego następcę na siatkarskich parkietach. 😉 Wracając do meczu z Jastrzębiem- mimo jego późnej pory i 5 setów kibicowałam do końca. Choć przyznam, że już miałam mały kryzys (dopadła mnie okropna senność). Kiedy Lila choruje- noce mam nieprzespane. I zamiast wcześnie położyć się spać i odpocząć, ja do 23.00 siedziałam przed telewizorem i trzymałam kciuki za naszą drużynę. Siatkówka rządzi! 😉 Po trudach i znojach wygraliśmy z Jastrzębskim Węglem! Wiara, siła, męstwo to nasze zwycięstwo!!! 🙂 Oczywiście po tak emocjonującym meczu nie da się od razu zasnąć! Kolejna nieprzespana noc! 😉 Mój mąż spał jeszcze mniej niż ja. Wrócił do domu o 7.20 rano, kiedy szykowałam dzieci do szkoły. Spał w autokarze około 4 godziny, a po powrocie pomógł mi z dzieciakami. Potem położył się do łóżka i nie mógł zasnąć. 🙁 Cały czwartek chodziliśmy jak zombie. 😉

fot. Paulina „Grabek” Grabowska „All Rights Reserved. Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez zgody ich autora jest surowo zabronione!”

Wczoraj na ERGO ARENIE odbył mecz trzynastej kolejki PlusLigi. Graliśmy przeciwko drużynie AZS Politechnika Warszawska. Kto by się spodziewał, że nasi siatkarze znowu przetrzymają nas do pięciu setów! 😉 Na ten mecz przyszłam z Michałem i Leną. Byli też koledzy i koleżanki z klasy Michałka (zorganizowaliśmy integracyjne wyjście klasowe na mecz). Niektóre dzieci wraz z rodzicami po raz pierwszy uczestniczyły w meczu siatkówki. Podobno wszyscy byli bardzo zadowoleni z wizyty na ERGO ARENIE i bardzo podobało im się emocjonujące widowisko, jakie zapewnili nam tego wieczoru siatkarze. Klasa Michałka ma nadzieję na powtórzenie tego doświadczenia. 🙂 Bardzo cieszę się, że nasza drużyna będzie miała nowych kibiców. Wiedziałam, że spodoba się im na meczu siatkówki. Ten sport niesie ze sobą wiele pozytywnych emocji! 🙂

Naprawdę nie sądziłam, że nasi siatkarze tak długo przetrzymają nas na ERGO ARENIE. 😉 Miałam nadzieję, że damy radę pokonać „młode wilki” z Warszawy w trzech lub czterech setach. Młodzi i waleczni zawodnicy- ze zdolnym Michałem Filipem na czele (notabene synem mojej koleżanki Jadzi, którą z tego miejsca gorąco pozdrawiam i gratuluję utalentowanego syna 🙂 ) stawiali opór. Działo się! Były zwroty akcji (prowadzimy w setach 2:1, a początek czwartego seta to 8:0 dla AZS-u!)! Była czerwona kartka dla trenera Warszawiaków! Był nerwowy tie-break! Uwielbiam takie emocje! 🙂 Wygraliśmy trzecie z rzędu pięciosetowe spotkanie! Brawo chłopaki! Jesteście mistrzami pięciu setów! 😉
Pochwalę się jeszcze! We wczorajszym meczu Wojtek 5 razy skutecznie zablokował przeciwników i tym samym utrzymuje się w czołówce najlepiej blokujących PlusLigi! Pękam z dumy!!! 🙂

Listopad dobiega końca. Czas golić wąsy! 🙂 Będziecie tęsknić za wąsatymi siatkarzami? Zobaczcie dwóch groźnych wąsaczy z naszej drużyny. Bardzo podoba mi się to zdjęcie z wczorajszego meczu. Wąsy rządzą (moustache rules)- taki podpis idealnie by tutaj pasował. 😉

Dzisiaj wreszcie dzień wolny! Słonko świeci- czas wybrać się na rodzinny spacer! 🙂 A po południu oglądamy starcie tytanów- Asseco Resovia Rzeszów kontra Skra Bełchatów. 🙂
Miłego dnia!

Pozdrawiam cieplutko!
Kasia Grzyb