Kasia Grzyb dość przewrotnie zatytułowała dzisiejszy wpis. Zobaczcie sami, co ciekawego tym razem wydarzyło się w Rzeszowie!

Fot. Grzegorz Czykwin. Zdjęcia z archiwum Katarzyny Grzyb. All Rights Reserved. „Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez zgody ich autora jest surowo zabronione!”

Witam!

Nie ukrywam, że ten tydzień był dla mnie ciężki. Wojtek znowu w rozjazdach, a ja jak na złość mam małą kontuzję. Podnosząc Liliankę z łóżeczka, schyliłam się i coś mi „poszło” w dolnej części kręgosłupa. 🙁 Nie wygląda to bardzo poważnie, ale przydałby mi się odpoczynek. Nie powinnam nic dźwigać i przeciążać się. Oczywiście to wszystko jest dla mnie nie do wykonania. Codziennie muszę dźwigać mojego bobasa, a odpoczywać będę po zakończeniu sezonu (kiedy Wojtek wreszcie będzie miał wolne i odciąży mnie przy dzieciach). 😉 W dodatku we wtorek Lila zachorowała- to jej pierwsza infekcja w życiu. Katar i kaszel mogą bardzo dokuczyć takiemu maleństwu. Na szczęście w tym tygodniu przyjechała do mnie moja kochana mamusia, żeby pomóc mi przy dzieciach. 🙂

Miniony tydzień był znowu intensywny dla naszych siatkarzy. We wtorek rano chłopaki wyjechali do Kędzierzyna-Koźla, gdzie w środę wieczorem zmierzyli się z ZAKSĄ. Relacja z tego meczu była w telewizji, więc razem z mamą szybko ogarnęłyśmy dzieciaki, żeby spokojnie obejrzeć to spotkanie. Michał wybłagał u mnie zgodę na oglądanie dwóch pierwszych setów (więcej się nie zgadzam, kiedy na drugi dzień musi iść do szkoły). Wojtek był w meczowej 12-stce, więc miałam cichą nadzieję, że może choć przez chwilę zobaczę go na boisku. Pierwszy set tego spotkania nasi siatkarze grali jak zaczarowani. Pięknie było! Mistrzowsko! Bardzo podobały mi się zagrania Schoepsa i Veresa. Po tak „gładkim” zwycięstwie w pierwszym secie domniemałam, że reszta meczu pójdzie po naszej myśli. I teraz przyznam się Wam jak na spowiedzi- oglądanie tego spotkania zakończyłam właśnie na tym secie. 😉 Ostatnio mało sypiam w nocy. To nie tak, że nie lubię spać albo że cierpię na bezsenność. Nic z tych rzeczy. Moja Liliana zapewnia mi nocną rozrywkę. 😉 I dlatego właśnie już po 21.00 oczy mi się kleją i marzę o bliskim spotkaniu z moją podusią. 😉 Pierwszy set był wygrany, Wojtka jak zwykle nie było na boisku (stał „zamrożony” w kwadracie), więc postanowiłam iść spać. A tu podobno tyle się działo na parkiecie w dalszej części meczu! Słyszałam, że poziom gry naszych siatkarzy pozostawiał wiele do życzenia. Nie zamierzam wypowiadać się w tym temacie- nie widziałam tego, to nie będę oceniać. Niestety, przegraliśmy 2:3 z ZAKSĄ… Wojtek wrócił do domu nad ranem w czwartek, a już w piątek o 9.00 wyjechał do Bielska-Białej. W sobotę Asseco Resovia wygrała z Bielskiem 3:0 i w nocy miałam męża z powrotem w domu. Dzisiaj dzień wolny! Będzie rodzinnie i spokojnie! Czego i Wam życzę! 🙂

Mam jeszcze dla Was zdjęcie Wojtka z Olsztyna, gdzie tydzień temu na meczu został obdarowany jeszcze jedną piękną pamiątką. To fotografia, która przedstawia Wojtka w akcji za starych dobrych czasów w AZS-ie Olsztyn. 🙂 Dziękujemy Ahmedowi za tę pamiątkę!

Na zakończenie przypomnienie. Zostały 2 dni do zakończenia aukcji charytatywnej dla Stowarzyszenia Sztukater, w której do wylicytowania jest oryginalna mini piłka Asseco Resovii z autografami zawodników.

http://allegro.pl/pilka-asseco-resovia-z-autografami-siatkarzy-i3967144191.html

Trzymajcie się zdrowo! Do napisania za tydzień!

Kasia Grzyb

Zdjęcia z archiwum Katarzyny Grzyb. All Rights Reserved.
„Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez zgody ich autora jest surowo zabronione!”
opracowanie: EK