ONICO Warszawa pokonało dziś Łuczniczkę Bydgoszcz i awansowało do półfinału XII Memoriału Zdzisława Ambroziaka. Po meczu porozmawialiśmy z rozgrywającym stołecznej drużyny, Janem Firlejem.

Pierwszy set dzisiejszego spotkania był bardzo zacięty i długi, a dwa kolejne wygraliście gładko. Co możesz powiedzieć o tym meczu?

Łuczniczka na pewno w pierwszej partii grała lepiej niż w pozostałych. My w tej końcówce popełniliśmy wiele błędów własnych, co w takich momentach trzeba niwelować, bo wystarczy jedna zła akcja, by tego seta przegrać. Myślę, że to właśnie te błędy zadecydowały o tym, że końcówka była tak zacięta, bo popełniliśmy ich naprawdę dużo, czy to w zagrywce, czy w ataku, czy w organizacji gry. Później rywale spuścili z tonu, ten przegrany set chyba wybił ich z uderzenia, a my niezależnie od tego, jak gra przeciwnik, chcieliśmy za wszelką cenę utrzymać koncentrację. Myślę, że to się udało. Z wyniku możemy być zadowoleni, ale mamy jeszcze sporo rzeczy do poprawy.

Wróćmy jeszcze na chwilę do mistrzostw świata U23, w których brałeś udział. Co spowodowało, że wróciliście z Egiptu z niczym?

Absolutnie nie chcę nas usprawiedliwiać, ale w Kairze działy się różne rzeczy. Ciężko powiedzieć, nasza forma nie była najgorsza, sparingi z Brazylią przed turniejem pokazały, że stać nas na walkę z pretendentami do medalu. Mieliśmy niestety problemy zdrowotne, plany pokrzyżowała nam popularna „klątwa Faraona”, bo 10 z 12 naszych graczy zostało tym zarażonych. Niestety, każdy wie, jak ta choroba przebiega, nie można tego ot tak wyleczyć. Zmagaliśmy się z tym, ale absolutnie się tym nie tłumaczymy. Robiliśmy co mogliśmy, z przebiegu turnieju nie jesteśmy zadowoleni, natomiast z tego, jak podchodziliśmy do każdego meczu już tak, bo każdy dawał z siebie sto procent.

Ten turniej to z pewnością było dla Ciebie jednak cenne doświadczenie…

Tak, cieszę się, że miałem okazję tam grać, bo to w zasadzie była dla mnie pierwsza impreza mistrzowskiej rangi. Wcześniej byłem na eliminacjach do tych mistrzostw świata i wtedy też cieszyłem się, że udało mi się załapać do składu. Cieszę się też dlatego, że miałem sporo okazji do gry. Mam nadzieję, że doświadczenie, które tam nabrałem zaprocentuje w przyszłości i będę się spisywał coraz lepiej.

Teraz bierzecie udział w Memoriale Zdzisława Ambroziaka. Jak traktujesz ten turniej?

Myślę, że wszystkie zespoły traktują go jako poligon doświadczalny, choć zbliża się już przecież końcówka okresu przygotowawczego. Wynik jest sprawą drugorzędną, zaś najważniejsza jest dla nas nasza gra i to, jak zachowujemy się na boisku. Tak, jak na przykład dzisiaj – wynik cieszy, ale jest jeszcze parę elementów, nad którymi musimy popracować.

Jutro zagracie w półfinale z Treflem Gdańsk. Mecze z tak dobrymi zespołami z pewnością są dobrym sprawdzianem przed startem rozgrywek…

Na pewno, Trefl to uznana marka. Teraz ten klub ma problemy, ale sportowo na pewno trzymają poziom. Jest to bardzo dobry zespół, który dodatkowo wzmocnił się w tym okienku, więc myślę, że to może być ciekawy mecz. My postaramy się grać jak najlepiej i awansować do finału, a co z tego wyjdzie zobaczymy jutro. To na pewno będzie trudne spotkanie.

Jak dzisiaj grało się przeciwko swojemu byłemu trenerowi?

Ja osobiście nie przywiązywałem do tego zbyt dużej wagi. W trakcie spotkania starałem się skupić na tym, jak mamy grać. Trener Bednaruk wprowadził mnie do seniorskiej siatkówki i muszę powiedzieć, że jestem mu za to bardzo wdzięczny. Fajnie się wygrywa ze szkoleniowcem, który wcześniej nas prowadził, ale tak jak mówię, nie miało to dla mnie większego znaczenia.

Brak Stephane’a Antigi utrudnia Wam przygotowania do nowego sezonu?

Nie, ponieważ cały czas mamy stały kontakt z trenerem Antigą. Łączymy się z nim telefonicznie, pisze do każdego z nas, ogląda wideo z treningów. Przekazuje też swoje uwagi Fabio Stortiemu czy „Gumie”, więc nie jest to wielki problem. Utrzymujemy z nim kontakt i wiemy, czego od nas oczekuje.

Często słyszy się opinie, że w przyszłym sezonie będziecie nawet aspirować do medalu. Myślisz, że to realny cel?

Każdy zespół walczy o mistrzostwo Polski. My nie mamy na razie daleko idących planów, skupiamy się na swojej grze i na budowaniu swojego stylu. Zresztą, jak na razie wciąż brakuje nam Antoine’a Brizarda, choć ostatnio dołączył do nas na dwa dni. Reprezentacyjne obowiązki zatrzymują też Sharone’a Evansa i trenera Antigę. Będziemy się skupiać na każdym kolejnym meczu i to on będzie najważniejszy.

rozmawiał Marcin Paluch