Effector Kielce w piątek przerwał złą passę, pokonując w tie-breaku Łuczniczkę Bydgoszcz. O przebiegu tego spotkania i współpracy z nowym trenerem opowiedział nam Jakub Wachnik, który zdobył w meczu 21 punktów.

Emilia Kotarska: Przede wszystkim ogromne gratulacje! Zła passa wreszcie została przerwana i z Bydgoszczy wywozicie dwa cenne punkty, zdobyte w meczu z sąsiadem z tabeli.

Jakub Wachnik: Dokładnie tak, przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Udało nam się zrealizować plan, z czego się bardzo cieszymy. Na pewno jednak mogło być lepiej, ale jesteśmy zadowoleni z wygranej, bo przerywamy w końcu złą passę. To nam było niezwykle potrzebne. Musieliśmy sobie wszystko poukładać w głowach. Teraz z pozytywnym nastawieniem możemy podejść do kolejnego meczu.

W drugim secie przydarzył Wam się długi przestój. Mimo wysokiego prowadzenia podaliście rywalom rękę, a oni to wykorzystali, wygrywając dwie partie. Ciężko było wrócić do dobrej gry w czwartym secie?

Takie powroty zawsze są bardzo trudne. To pokazuje też, że jak nie osiągnie się tego 25. punktu, to nie można cieszyć się przedwcześnie. Bydgoszcz pokazała w tym secie charakter. Gonili nas praktycznie cały czas, a w końcówce nas pokonali. Kto wie, co byłoby gdybyśmy dowieźli wynik do końca tej partii. Taka jest jednak siatkówka. Dla nas to też jest lekcja, z której wyciągniemy wnioski przed kolejnym spotkaniem.

W meczu przeciwko Łuczniczce popełniliście dużo błędów własnych. To one w decydującym stopniu miały wpływ na przegrane sety?

Myślę, że tak. Wszyscy wiemy, że kto popełnia mniej takich błędów w siatkówce, ten wygrywa sety, a potem mecz. Jesteśmy jednak tylko ludźmi i takie rzeczy będą się zdarzać. Pracujemy nad tym, by ich było jednak jak najmniej.

Pod okiem Sinana Tanika trenujecie od niedawna. Co nowego wniósł w Wasze poczynania w tak krótkim czasie?

Na pewno wniósł pozytywne nastawienie. Na treningach robimy kompletnie inne rzeczy niż te, które wykonywaliśmy pod okiem poprzedniego trenera. Co nie znaczy wcale, że są lepsze czy gorsze rzeczy. Po prostu ta „inność” wpływa na naszą motywację. Chcemy jeszcze ciężej pracować – a tylko ciężką pracą możemy coś osiągnąć. Liga jest bardzo wyrównana. Każdy mecz jest dla nas tak samo ważny. Nie ma łatwych przeciwników, do każdego spotkania chcemy podchodzić mocno zmotywowani. Mimo tego, że Łuczniczka jest na dole tabeli, to w spotkaniu z nami zawodnicy pokazali, że też nie zamierzają się poddawać i chcą walczyć o jak najwyższą lokatę w tabeli. Wynik naszego meczu pokazuje charakter i to, że walczyliśmy do końca o każdą piłkę.

Co szczególnie podoba Ci się we współpracy z nowym trenerem?

Pracujemy bardzo dużo indywidualnie, co dla mnie jako młodego zawodnika na pewno ma ogromne znaczenie, bo będzie owocowało w przyszłości. Trener dostrzega elementy, z którymi mam problem i razem próbujemy nad nimi pracować.

Obserwując z boku Waszą współpracę z nowym szkoleniowcem widać, że wnosi on dużo spokoju w Wasze szeregi. Próbuje rozładować negatywne emocje i skupić Waszą uwagę na kolejnej akcji…

Trener zwraca nam uwagę, że jeśli popełnimy błąd, musimy jak najszybciej o nim zapomnieć, bo mecz trwa dalej. Dlatego musimy być skupieni na tym, co będzie. To też jest bardzo ważne. Musimy sobie to utrwalić w naszych umysłach. Cieszę się, że nowy trener próbuje nas tego nauczyć.

W piątek rozmawiała Emilia Kotarska