Asseco Resovia Rzeszów w dalszym ciągu świętuje obronę tytułu Mistrza Polski! Pośród ogromnej radości, niestety, są jednak też i smutne chwile, bowiem nadszedł czas pożegnań z klubem. Zobaczcie, jak o tym wszystkim pisze Kasia Grzyb.

Witam. 🙂

Miniony tydzień to dla nas ciąg dalszy świętowania zdobycia mistrzostwa Polski oraz czas odpoczynku. We wtorek mój mąż ponownie był w szkole Michałka. Pan dyrektor zaprosił Wojtka, a także Krzyśka Ignaczaka (którego syn również uczęszcza do tej szkoły) na spotkanie z uczniami. Były podziękowania dla mistrzów, kwiaty, pytania, autografy i zdjęcia. 😉 To na pewno jeden z przyjemniejszych aspektów pracy siatkarza. Tego dnia wieczorem odbyła się również impreza na zakończenie siatkarskiego sezonu 2012/2013 organizowana przez Stowarzyszenie Sympatyków Piłki Siatkowej „Resovia”. Co roku Klub Kibica urządza takie spotkanie w Kielnarowej koło Rzeszowa. Oprócz członków SSPS na imprezę zapraszana jest cała drużyna oraz pracownicy klubu Asseco Resovii wraz z rodzinami. Grzybki cztery zawsze chętnie uczestniczą w tych spotkaniach. 😉 Była piękna pogoda, grill, tańce, rozmowy i integracja z kibicami, którzy przez cały sezon świetnie wspierali naszą drużynę. 🙂 Do Kielnarowej zaproszono również Tomka Józefackiego – byłego siatkarza Resovii, który mieszka w Rzeszowie i jest bardzo lubiany przez kibiców. Lenka prawie cały wieczór szalała na parkiecie wraz z córką Tomka. Była w swoim żywiole. 😉

Natomiast Michaś bez przerwy odbijał piłkę z synkiem Tomka – taki jest u nas podział! 😉 Rok temu w Kielnarowej, kiedy dziewczynki tańczyły wśród innych uczestników imprezy, chłopcy „podpierali” filar zadaszenia, a na pytanie dlaczego nie idą na parkiet, odpowiedź była jednoznaczna: „Bo chłopaki nie tańczą!”. 🙂 Bardzo miło spędziliśmy czas tego wieczoru, a ja miałam okazję poznać kilku sympatyków moich tekstów, a także mojej poezji i nawet podpisać „Emocjany” (pozdrowienia dla Agi i Patryka!). 🙂 Wróciliśmy do domu po 22.00, ale mam nadzieję, że kibice bawili się w Kielnarowej do białego rana! 😉 Zasłużyli na dobrą zabawę i odpoczynek po tym sezonie.

Zdjęcia z archiwum Katarzyny Grzyb. All Rights Reserved. „Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez zgody ich autora jest surowo zabronione!

W ostatnim czasie dużo mówi się o transferach. Każdy klub zaczyna kompletować drużynę na następny sezon. To gorący okres, a dla większości siatkarzy i ich rodzin – często też bardzo stresujący. Zawodnik, któremu kończy się kontrakt czeka na propozycję przedłużenia umowy, rozważa oferty z innych klubów (o ile takowe posiada) lub za pośrednictwem swojego managera szuka dla siebie nowej drużyny. Po tym sezonie klub Asseco Resovii rozstał się już ze Zbyszkiem Bartmanem, Nicolą Kovacevicem oraz Maćkiem Dobrowolskim. 🙁 Wojtek ma jeszcze obowiązujący kontrakt (kończy mu się za rok), a trener i władze klubu postanowiły nie robić na razie żadnych zmian „na środku” naszej drużyny, zatem jesteśmy „bezpieczni”. 😉 Za rok o tej porze będzie dla mnie stresujący czas. 🙁 Z moich obserwacji siatkarze dzielą się na zawodników – najemników oraz zawodników – długodystansowców . 😉 Najemnicy są przyzwyczajeni do regularnej zmiany klubów, przeprowadzek, traktują to jak nową przygodę, doświadczenie. Natomiast długodystansowcy zapuszczają korzenie. To najczęściej zawodnicy, którzy mają rodziny i przywiązują się do klubu, do miasta, w którym grają. Tacy siatkarze cenią sobie stabilizację i poczucie bezpieczeństwa, które mogą zapewnić swojej rodzinie. Ja w chwili obecnej nie wyobrażam sobie zmiany klubu i wyprowadzki z Rzeszowa. Wiem, że muszę brać taką opcję pod uwagę, bo są rzeczy od nas niezależne. Mogę mieć tylko wielką nadzieję, że za rok o tej porze wszystko ułoży się po naszej myśli. 😉 Bardzo żałuję, że Maciek Dobrowolski nie może dalej grać w Rzeszowie. Jego rodzinę czeka kolejna przeprowadzka, kolejna zmiana szkoły… Jeżeli ktoś myśli, że życie sportowca i jego najbliższych usłane jest tylko różami, ten jest w błędzie. Są róże, ale są również kolce… Częsta nieobecność męża w domu, niemożność zaplanowania czegokolwiek, dużo niepewności… Takie są między innymi minusy życia ze sportowcem. Ale jak mówiła moja śp.babcia: „Cierp ciało, jak się chciało”. 😉

Właśnie kończy się długi weekend majowy. Mam nadzieję, że miło spędziliście ten wolny czas. My byliśmy w kinie z dziećmi, zwiedziliśmy skansen w Kolbuszowej oraz rozpoczęliśmy sezon grillowy ze znajomymi. Mimo kapryśnej pogody sporo czasu spędziliśmy na łonie natury. Akumulatory naładowane i możemy z nową energią rozpocząć kolejny tydzień. 😉 Przyda się ta energia, gdyż w następną niedzielę Michałek przystąpi do Pierwszej Komunii Świętej. To będzie tydzień intensywnych przygotowań do tego wydarzenia.

Pozdrawiam Was serdecznie!
Kasia Grzyb

 

Polecamy link do „Emocjanów wybranych” Kasi Grzyb
Emocjany wybrane

Zdjęcia z archiwum Katarzyny Grzyb. All Rights Reserved.
„Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez zgody ich autora jest surowo zabronione!”
opracowanie EK