Reprezentacja Włoch po wczorajszej porażce z Brazylią była w bardzo trudnej sytuacji. Dzisiaj jednak podopieczni Blenginiego wyszli na mecz niezwykle zmotywowani i w czterech setach pokonali drużynę Stanów Zjednoczonych.

O przegranym meczu z Brazylią reprezentanci Włoch chcieli jak najszybciej zapomnieć. – Wczoraj przegraliśmy w bardzo brzydki sposób, dlatego dziś chcieliśmy dać z siebie na boisku wszystko na co nas było stać. To się udało, więc jesteśmy bardzo zadowoleni.– powiedział po meczu Simone Buti. Po czym dodał – Mamy nadzieję, że Brazylii uda się jutro wygrać. Wiemy, że gdy wyniki układają się tak jak te, zespoły mogą – powiedzmy – kombinować.

Trener reprezentacji Włoch zapytany o to, czy nie boi się o to, że Canarinhos jutro wyjdą w rezerwowym składzie odpowiedział. – Trudno powiedzieć i przewidywać, w jakim składzie wystąpią jutro Brazylijczycy. Oni grają z każdym dniem coraz lepiej, bo zbliżają się Igrzyska Olimpijskie. My natomiast musimy się skupić na własnej grze, a teraz zostaje nam tylko czekanie na jutrzejszy rezultat.

Włosi mają świadomość tego, że teraz już nic nie zależy od nich. – Wczoraj przegraliśmy i nic tego nie usprawiedliwia. Wyniki liczą się zawsze. Przede wszystkim ze względu na morale zespołu. Trzeba gdzieś myśleć o Rio, bo to główna impreza w tym roku, ale wygrane są zawsze ważne bo dodają pewności siebie. – zakończył swoją wypowiedź Buti.

Często jest tak, że po porażce zespoły mają problemy z oczyszczeniem głów. – Na szczęście udało nam się zachować dobrą koncentrację, bo po porażce takiej jak ta z Brazylią łatwo byłoby odpuścić. Tak jak po wczorajszym meczu nie powinniśmy się poddawać, tak dziś nie powinniśmy przesadzać, bo wygraliśmy ważne spotkanie ale to zmienia niewiele. Jeszcze wszystko się może zdarzyć. Jutro trzymamy kciuki za Brazylię i moich byłych kolegów z drużyny Lucasa Satkaampa i Bruno Rezende. Mamy nadzieję, że wygrają dwa sety potrzebne nam do awansu. – powiedział z nadzieją Salvatore Rossini.

inf.własna/pzps.pl