Skupiamy się bardziej nad analizowaniem naszej własnej gry, nad tym co jeszcze w niej nie funkcjonuje dobrze. – powiedział po przegranym meczu z Serbią Bartosz Kurek, atakujący reprezentacji Polski. Dzisiaj biało-czerwoni muszą zaczekać na wynik spotkania pomiędzy podopiecznymi Laurenta Tillie i Nikoli Grbicia, żeby dowiedzieć się, czy zagrają w półfinale Final Six Ligi Światowej.

Co takiego dzieje się w szatni, że po długiej przerwie wychodzicie zupełnie odmienieni?

Bartosz Kurek: Wolałbym, żeby takie przerwy nie były nam potrzebne. Weszliśmy w mecz bardzo dobrze, nie wyszła nam tylko końcówka seta. Serbowie znakomicie serwowali, my byliśmy gorsi w tym elemencie. To była podobna sytuacja do naszego meczu z Francją, która mogła zupełnie inaczej ustawić ten mecz, żeby toczył się pod nasze dyktando. Dzisiaj się nie udało, ale mam nadzieję, że jeszcze będziemy mieć okazję zaprezentować przed krakowską publicznością.

Graliście z obiema drużynami, Francją i Serbią. Uważasz, że ci drudzy są w stanie pokonać Trójkolorowych?

Nie zastanawiamy się, czy Serbowie zagrają dla nas jutro, czy sportowo są lepsi od Francji. Skupiamy się bardziej na analizowaniem naszej własnej gry, nad tym co jeszcze w niej nie funkcjonuje dobrze. Myślę, że ze spokojem będziemy oglądać ten mecz, ponieważ bardziej zależało nam nad tym, żeby swoje zadanie wykonać na boisku. Niestety, nie wykonaliśmy planu na tyle, aby przed jutrzejszym meczem Francji z Serbią być pewnym awansu do półfinału. Teraz czekamy już ze spokojem na jutrzejszy mecz, my już nic nie możemy zrobić.

Jak odbierasz rywalizację z Dawidem Konarskim?

Nie wiem, czy cokolwiek się zmieniło od początku sezonu kadrowego. Wszystko wygląda bardzo fajnie, uzupełniamy się wzajemnie. Jest zacięta rywalizacja, trener może korzystać z usług każdego z nas na zmianę. To na pewno jest dużym plusem dla naszej gry.

z Krakowa Emilia Kotarska