Reprezentacja Serbii po zwycięstwie w Meczu Otwarcia z Polską w ramach LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017 o mały włos nie przegrała z Estonią. O tych dwóch spotkaniach, kibicach i sferze mentalnej podczas długich turniejów opowiedział Srecko Lisinac, środkowy PGE Skry Bełchatów i serbskiej ekipy.

Emilia Kotarska: Przede wszystkim ogromne gratulacje! Wygraliście niezwykle trudne i zacięte spotkanie z Estonią. Spodziewaliście się takiego przebiegu gry w meczu przeciwko tej drużynie?

Srecko Lisinac: Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Wiedzieliśmy, że zespół Estonii w ERGO ARENIE czuje się jak w domu, ponieważ wspiera ich kilka tysięcy kibiców, którzy przyjechali specjalnie na mistrzostwa Europy. Zdawaliśmy sobie więc sprawę z tego, że będzie nam bardzo trudno ich pokonać. Cieszy nas to, że udało nam się wrócić do dobrej gry po tych przegranych setach, kiedy nasza gra nie układała się tak, jakbyśmy tego chcieli. Potem osiągnęliśmy przewagę w tie-breaku i dzięki temu wygraliśmy całe spotkanie.

Czym zaskoczyła Was drużyna Gheorge’a Cretu – o ile na takim turnieju w ogóle można powiedzieć, że którakolwiek z drużyn może zaskoczyć, bo przecież grają tutaj najlepsze ekipy ze Starego Kontynentu?

Byliśmy przygotowani na dobrze grającą drużynę Estonii, nie zaskoczyli nas. Zagrywali bardzo dobrze – tego się spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy też, że będą podejmować duże ryzyko w ataku na wysokiej piłce. Kilka razy w tych przypadkach dopisało im szczęście, ale też mieli kilka naprawdę fajnych ataków po swojej stronie, gdzie nie mogliśmy ich zatrzymać i zablokować.

Wspomniałeś o estońskich kibicach, którzy stworzyli znakomitą atmosferę dla swoich siatkarzy. To utrudniało Wam grę?

Doping kibiców Estonii nie przeszkadzał nam podczas gry, ale na pewno ci kibice dali dużo pozytywnej energii i wsparcia swoim siatkarzom, łatwiej im na pewno się grało.

Na PGE Narodowym ponad 65 000 polskich kibiców wspierało naszą kadrę, ale to Wy mogliście cieszyć się z wygranej w trzech setach. Zrewanżowaliście się tym samym za porażkę trzy lata temu podczas Meczu Otwarcia Mistrzostw Świata, które odbywały się w naszym kraju. Wasza wygrana zasmuciła wielu polskich kibiców. Pół żartem, pół serio – można powiedzieć, że złamałeś nam serca…

Przykro mi, że tak zrobiłem (śmiech). Teraz gram ze swoją reprezentacją i chcę wygrywać wszystkie mecze z nimi. Pamiętam, jak trzy lata temu przegraliśmy w tym samym stosunku (0:3), ale teraz zagraliśmy troszeczkę lepiej i dzięki temu wygraliśmy to ważne spotkanie. Wygrana w Meczu Otwarcia nic jeszcze nie oznacza, bo przed nami wiele spotkań. Oczywiście, pierwszy mecz jest bardzo ważny, ale nie jest też decydujący.

Trener Nikola Grbić przed startem LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017 wielokrotnie podkreślał, że na takich turniejach przed kwestiami technicznymi ważniejszą sferą jest mentalność, bo to co dzieje się w głowie znacząco wpływa na postawę na boisku. Nie jeden raz byliśmy świadkami, że zachowanie „chłodnej głowy” pozwalało wygrywać drużynom teoretycznie słabszym…

Trener miał na myśli to, że podczas meczu jest dużo rzeczy, które mogą nas rozpraszać i trudno w niektórych momentach skupić się na tym, co dzieje się na boisku. Można patrzeć przecież na to, co dzieje się na trybunach i wokół boiska, a to wszystko wpływa na to, że zawodnik nie koncentruje się na samym meczu, nie jest sfokusowany na grze. Trudno się skupić, kiedy tak wiele rzeczy może przyciągać naszą uwagę. Dlatego trener powiedział, że sfera mentalna jest niezwykle ważna. Musimy więc robić wszystko, żeby koncentrować się tylko na tym, co dzieje się na boisku, a to nie jest łatwe.

z ERGO ARENY Emilia Kotarska