W sobotę Indykpol AZS Olsztyn podejmował na wyjeździe drużynę Effectora Kielce. Podopieczni Andrei Gardiniego, dzięki wygranej w trzech setach, zdobyli komplet punktów i tym samym utrzymali trzecią pozycję w tabeli PlusLigi. O przebiegu spotkania i potencjale rywali rozmawialiśmy ze środkowym olsztynian, Danielem Plińskim.

Emilia Kotarska: Przyjechaliście do Kielc po trzy punkty. Zwycięstwo w trzech setach na pewno cieszy, ale mimo wszystko rywale postawili trudne warunki…

Daniel Pliński: Powiem szczerze, że Effector zasługuje na wyższe miejsce niż to, które obecnie zajmuje. Drużyna ta ma bardzo duży potencjał, mocnych lewoskrzydłowych i bardzo dobrą parę środkowych. Moim zdaniem, ich rozgrywający ma szansę w przyszłości grać na wysokim poziomie, ma bardzo dobre odbicie. Ze swojej perspektywy mogę dodać, że jest ono trudne do rozszyfrowania na środku. Cieszę się więc, że osiągnęliśmy tak dobry rezultat. Przed meczem każdy wynik wziąłbym w ciemno, nawet 3:2. Dlatego ten mecz wygrany w trzech setach jest tak ważny.

Podopieczni Sinana Tanika napsuli Wam dużo krwi, zwłaszcza w tym pierwszym secie, kiedy losy ważyły się dopiero w końcówce…

To fakt. W tym secie prowadziliśmy nawet – bodajże – 11:7, potem sytuacja się zmieniła. Zdarzył nam się przestój i zaczęły się problemy, a rywale to wykorzystywali. Na szczęście, udało nam się przełamać. Dwie-trzy trudne sytuacje zauważyły na tym, że wygraliśmy. Ta partia charakteryzowała się bardzo twardą grą z obu stron. Utrzymaliśmy trzecią pozycję, a przecież nikt przed sezonem nie marzył o takim miejscu, a jednak marzenia się spełniają. Może ja.. ja marzyłem (śmiech).

Rzeczywiście przed sezonem inne były typowania pierwszej czwórki. Indykpol AZS Olsztyn wymieniany był wprawdzie w gronie drużyn, które mogą namieszać, ale rzeczywistość chyba zaskoczyła wszystkich. W tym sezonie macie najdłuższą passę zwycięstw. Zanotowaliście 10 wygraną z rzędu, a ten wynik jeszcze możecie poprawić…

To nas bardzo cieszy, bo wszystkie wygrane budują morale i większą pewność siebie. Zobaczymy, co przyniesie nam przyszłość. Do końca fazy zasadniczej zostało osiem kolejek. Mamy bardzo ciężki kalendarz, ale inne zespoły, typu Jastrzębie czy Bełchatów, też nie mają łatwo. Myślę, że pomiędzy nami, Jastrzębskim Węglem i Skrą rozegra się walka o dwa miejsca w czwórce.

Wracacie do Olsztyna, gdzie czeka Was mecz z groźnym bądź co bądź Będzinem, chociaż na papierku to Wy jesteście zdecydowanymi faworytami…

Faworyt jednak nie zawsze wygrywa. Fajnie byłoby, gdyby przed meczem ktoś dał punkty za darmo. Tutaj jednak trzeba wyjść na boisko, zagrać tak twardo jak dzisiaj. Będzin wprawdzie przegrał ostatnio, ale to jest mocna drużyna z dobrym potencjałem. Czeka więc nas kolejny trudny mecz.

Z Hali Legionów Emilia Kotarska