Rozgrywający mistrzów Polski ocenił dla nas wczorajszy mecz z rosyjskim Dynamem Moskwa, a także podejście ZAKSY do kolejnej fazy rozgrywek Ligi Mistrzów.

Jak samopoczucie po kolejnym triumfie nad rosyjską drużyną?

Benjamin Toniutti: Czujemy się niesamowicie! Wszyscy wiedzą, że Dynamo Moskwa jest jedną z najlepszych drużyn w Europie, a my wygraliśmy z nimi dwukrotnie, zgarniając pełną pulę punktów. Wykonaliśmy swoje zadanie. Teraz musimy odpocząć przed kolejnym meczem, który rozegramy w sobotę.

Co według Ciebie było najmocniejszym punktem ZAKSY w dzisiejszym meczu?

Myślę, że zagrywka. W polu serwisowym spisaliśmy się dość dobrze. Oczywiście popełniliśmy również błędy w tym elemencie, ale skutecznie utrudniliśmy Rosjanom przyjęcie. Po analizie przeciwnika wiedzieliśmy, że oni mają problemy z różnymi typami zagrywki, więc staraliśmy się ją zmieniać w zależności od potrzeb. Raz posłany float, za chwilę mocniejsza zagrywka, później ponownie serwis floatem i zmiana kierunku – widzieliśmy, że ten sposób działa i sprawia im kłopoty. Myślę, że to był nasz mocny punkt dzisiaj.

Po dzisiejszym meczu macie na koncie maksymalną liczbę zwycięstw i punktów. Czy uważasz, że taki bilans i Wasza dobra dyspozycja mogą odrobinę postraszyć rywali, którzy trafią na Was w kolejnej fazie?

Nie mam pojęcia, jak podejdą do rozpracowania nas kolejni przeciwnicy. Dla naszego zespołu pierwszym celem, który sobie postawiliśmy był awans do kolejnej fazy. Udało nam się to osiągnąć dzisiaj. Do tej pory mamy imponujący bilans i możemy się jedynie cieszyć, że idzie nam tak dobrze – oby jak najdłużej.

Jak ocenisz szanse ZAKSY na znalezienie się wśród najlepszej czwórki europejskich drużyn?

Jest wiele zespołów, które mają duże szanse na grę w Final Four. Póki co idzie nam świetnie, ale nikt nie może wiedzieć, jak sprawy potoczą się w kolejnej fazie. Widząc nasze dotychczasowe wyniki ludzie mogą twierdzić, że ZAKSA się tam znajdzie. Ale czy tak będzie? Zobaczymy. My na razie myślimy o kolejnym przeciwniku, który na nas czeka – a są to Czarni Radom.

Kibice dzisiaj dopisali – prawie komplet publiczności w hali Azoty, głośny doping – aż chciałoby się, żeby tak było na każdym meczu.

Kibice bardzo nam pomogli odnieść to zwycięstwo! Byliśmy trochę rozczarowani, że nie udało nam się wygrać trzeciej partii i zakończyć spotkania już wtedy – mieliśmy piłkę meczową w górze, ale nieszczęśliwie końcówka wymknęła się nam z rąk. W czwartym secie kibice swoim dopingiem poprowadzili nas do wygranej. Bardzo chciałbym widzieć tyle ludzi na innych meczach. Z naszej strony mogę obiecać walkę od początku do końca w każdym spotkaniu. Gdy przychodzi pełna hala kibiców, tworzy się wspaniałe widowisko, które w połączeniu z naszą grą pozostawia dobre wrażenie i wspomnienia.

W Kędzierzynie-Koźlu rozmawiała Katarzyna Mac