LOTOS Trefl Gdańsk we wtorek uległ w czterech setach ubiegłorocznemu zwycięzcy Ligi Mistrzów. O przebiegu meczu, różnicach w stylu gry i dzisiejszym meczu z Jastrzębskim Węglem opowiedział Bartosz Gawryszewski, kapitan żółto-czarnych.

LOTOS Trefl Gdańsk nie miał szczęścia w losowaniu po fazie grupowej. Od razu wpadł na wielkiego przeciwnika, Zenit Kazań, drużynę, która w ubiegłym roku wygrała edycję Ligi Mistrzów. – Przed meczem mieliśmy takie założenie, żeby przede wszystkim powalczyć z tą drużyną. Nie ma co ukrywać, Zenit Kazań to jedna z najlepszych w tej chwili drużyn na świecie. Tak więc szkoda, że przegraliśmy, bo na pewno nie można się cieszyć z przegranej. Nie po to się gra, żeby przegrywać, ale trzeba też wyciągnąć jakieś pozytywy. Walczyliśmy, postawiliśmy się i ugraliśmy jednego seta najlepszej drużynie na świecie. Z tego trzeba się cieszyć. Mimo tego, że Zenit był dzisiaj drużyną lepszą, to wcale nie mieli tak łatwej przeprawy, jakby to się mogło wydawać wcześniej. – powiedział tuż po meczu Bartosz Gawryszewski.

Przed spotkaniem mogło wydawać się, że drużyna z Gdańska jest skazana na pożarcie, bo wtorkowy mecz był niczym jak starcie Dawida z Goliatem. Mimo tego podopieczni Andrei Anastasiego łatwo skóry nie sprzedali i postraszyli rywali w drugim secie.  – My gramy zupełnie inną siatkówkę, niż typowe drużyny rosyjskie. Chodzi przede wszystkim o ułożenie gry blok – obrona. Nasza drużyna opiera się na systemie, który powoduje, że bronimy bardzo dużo piłek. Jesteśmy męczącym przeciwnikiem dla drużyny po drugiej stronie siatki. Można powiedzieć, że gramy taką trudną siatkówkę, nie widowiskową ale efektywną. To się przełożyło w tym drugim secie. Drużyna z Kazania nie mogła sobie poradzić, wsadzić nam piłki w boisko. My to do samego końca wykorzystywaliśmy. Szkoda, że to zakończyło się w czterech setach. – komentuje środkowy LOTOSU.

Przewaga Rosjan była widoczna, ale gdańszczanie pokazali, że przed nikim nie zamierzają składać broni i walczą o każdą piłkę.  – Mam nadzieję, że mimo przegranej, nie zawiedliśmy naszych kibiców. Możemy z podniesionym czołem wyjść z hali. Chodzi o to, żeby walczyć. Dla nas priorytetem jest PlusLiga, a dla nich zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Ile trzeba ćwiczyć, żeby dojść do takiego poziomu, jaki prezentuje Zenit? Niekiedy Bozia musi dać takie parametry, żeby można było skakać metr a nie pół metra. To są tego typu rzeczy. Technicznie nie odbiegamy od rosyjskiej drużyny. Jeżeli odjęlibyśmy im zagrywkę, bo w tym elemencie są najlepsi, to w całej reszcie jesteśmy porównywalni z ekipą Alekny. Oczywiście, nie mówię, że to jest słaba drużyna, bo jest najlepsza, a my byliśmy dzisiaj od nich słabsi. Po czym dodaje –  Wyszliśmy z grupy, jesteśmy w dwunastce najlepszych drużyn Europy, a to już o czymś świadczy. LOTOS Trefl Gdańsk to już nie jest taka drużyna, która przypadkiem – tak jak mówili niektórzy w poprzednim sezonie, z czym się oczywiście nie zgadzam – ugrała nie wiadomo co, tylko cały czas w tej czołówce się przebija. To cieszy. Uważam, że dla klubu i zawodników to znakomita okazja do zbierania doświadczenia.

Bartosz Gawryszewski zapytany o porównanie rosyjskiego Zenitu i włoskiej Modeny, odpowiedział, że Zenit to zupełnie inna drużyna niż Modena. – Ciężko porównać te dwie ekipy. Chciałbym zobaczyć te dwie drużyny naprzeciwko siebie na boisku. Prezentują zupełnie dwa odmienne style. Zenit to typowa rosyjska siatkówka, piłka wysoka i atak nad blokiem. A w Modenie Bruno wyczynia swoiste cuda z N’Gapethem, który staje się pomału drugim rozgrywającym tej drużyny.

LOTOS Trefl Gdańsk już dzisiaj zagra kolejne spotkanie w ramach ligowych rozgrywek. Tym razem po drugiej stronie siatki stanie zespół Jastrzębskiego Węgla. – Terminarz PlusLigi jest trochę szalony, ale od początku wiedzieliśmy, że taki będzie. Z Jastrzębskim Węglem czeka nas na pewno ciężkie spotkanie. Zapraszam wszystkich kibiców na mecz! Frekwencja jest coraz lepsza, a proszę mi wierzyć, że obecność kibiców nam pomaga i niesie nas do przodu. Jastrzębski Węgiel to mocna drużyna, która – jeśli spojrzymy w tabelę – zawsze jest gdzieś w czołówce. Gramy po to, żeby zwyciężać. Udało nam się wygrać ze Skrą, ale to już jest przeszłość. Jeszcze przed meczem z Bełchatowem graliśmy z Częstochową, gdzie strasznie się męczyliśmy. Każdy mecz jest inny. Nie ma łatwych spotkań i to z Jastrzębiem na pewno będzie bardzo trudnym spotkaniem. – kończy swoją wypowiedzi kapitan nadmorskiej ekipy.

z ERGO ARENY Emilia Kotarska