Za kilka dni skończy 23 lata, gra w reprezentacji Francji i mówi się, że jest przyszłością rozegrania w Europie. Antoine Brizard – nowy francuski rozgrywający klubu z Warszawy opowiedział nam o początkach jego kariery, poprzednich sezonach spędzonych w lidze francuskiej i oczekiwaniach wobec gry w Polsce.

Jak zaczęła się twoja przygoda z siatkówką? Zawsze chciałeś zostać siatkarzem?

Antoine Brizard: Zacząłem grać w siatkówkę kiedy miałem osiem lat. Urodziłem się w Poitiers – mieście, które jest jednym z najlepszych ośrodków tego sportu we Francji. Jest tutaj wielu kibiców i legendarna hala, gdzie chodziłem z rodzicami, kiedy byłem bardzo mały. Oglądałem tam wiele meczów i później sam zacząłem uprawiać ten sport.

Twoim pierwszym profesjonalnym klubem był klub ze stolicy, Paris Volley. Spędziłeś tam trzy sezony. Jak wspominasz ten czas?

To były wspaniałe trzy lata, w równie wspaniałym mieście. Poznałem tam swoich najlepszych przyjaciół i narzeczoną. Klub był dla mnie dobry. Jak wspomniałaś, tak naprawdę tam zaczynałem swoją profesjonalną karierę. Było to trudne, ponieważ jako młody siatkarz nie grałem dużo. Byłem drugą opcją, bo pierwszym rozgrywającym był Guillermo Hernán, który w tamtym momencie na pewno był najlepszy na tej pozycji w naszej lidze. Ale ogólnie wspominam ten czas dobrze, mogłem grać z wieloma bardzo dobrymi graczami jak np. Markus Steuerwald, Marko Ivović czy Niko Gjorgiev.

I potem przeniosłeś się do innego klubu – Spacer’s Toulouse. Miniony sezon zakończyliście na drugiej pozycji, a po drodze do finałów wyeliminowaliście zespoły z Tours czy Nice. Możemy powiedzieć, że sprawiliście niespodziankę?

Tak, na pewno była to niespodzianka. Liga francuska jest niesamowita, ponieważ tak naprawdę każdy zespół może pokonać każdego. W tym roku mieliśmy w zespole wiele kontuzji. To był ciężki sezon, ale zagraliśmy bardzo dobrze w ćwierćfinałach, potem półfinałach i dotarliśmy do samego finału.

Samo dojście do finału było czymś niecodziennym dla klubu – pierwszy raz w historii zagraliście w finale, ale przegraliście z Chaumont VB. Jaka była przyczyna porażki? Drugie miejsce po takim sezonie, mimo wszystko, było dobrym osiągnięciem?

Chaumont było na pewno bardziej regularne w tym sezonie. Mieli także zatrudnionych 13 siatkarzy, co jest raczej rzadkie we Francji. Dla porównania, my mieliśmy ich tylko 9. Na pewno ich atutem było to, że mieli dobrych zawodników takich jak Nathan Wounembaina czy Stephen Boyer, albo sam trener – legendarny Silvano Prandi. Oni naprawdę byli faworytem tego finału. Nie zagraliśmy tego dnia dobrze. Mieliśmy zespół złożony z młodych siatkarzy, a presja była duża. Oczywiście, trudno jest to zaakceptować ale rzeczywiście – srebrny medal jest niesamowitym wynikiem dla tego klubu.

Zdecydowałeś się opuścić Francję i zagrać za granicą. Miałeś oferty z innych krajów czy tylko z Polski?

Miałem kilka we Francji, ale jak wiadomo rynek transferowy zaczyna się wcześniej w Polsce niż we Włoszech. Mój agent powiedział mi dość szybko, że Stéphane Antiga jest zainteresowany współpracą ze mną. Zacząłem zastanawiać się nad tym i kiedy trener do mnie zadzwonił, to zaakceptowałem jego ofertę praktycznie od razu.

Co skłoniło Cię do podpisania umowy z klubem z Warszawy? Fakt, że Stéphane Antiga jest trenerem miał wpływ na Twoją decyzję?

Oczywiście, że tak. Stéphane Antiga jest legendą francuskiej siatkówki. Zrobił wiele dobrego jako reprezentant Francji i tak samo jako trener Polski. Zna ten sport bardzo dobrze i to było moje pierwsze kryterium. Drugim było to, że klub przedstawił plan zbudowania silnej drużyny i bardzo mi się to spodobało.

Mówiłeś, że projekt, jaki realizuje ONICO Warszawa, jest idealny dla Ciebie. Dlaczego? Możesz powiedzieć o tym coś więcej?

Sądzę, że klub może więcej o tym powiedzieć, tak samo trener. Już do tej pory ogłoszono dołączenie do zespołu kilku dobrych polskich graczy i podejrzewam, że niedługo ogłoszą jeszcze inne nazwiska.

To będzie Twój pierwszy sezon poza granicami rodzimego kraju. Przenosisz się od razu do Polski, gdzie siatkówka ma większą popularność niż we Francji. Jakie są twoje oczekiwania związane z grą w Polsce?

Tak, w Polsce siatkówka jest na pewno bardziej popularna niż we Francji. Poziom polskiej ligi jest według mnie wyższy niż we Francji. W Pluslidze gra także wielu dobrych zawodników z całego świata. Kluby są bardziej profesjonalne niż w mojej rodzimej lidze i to jest jedna z najważniejszych rzeczy, których tutaj brakuje. Oczekuję, że doświadczę tego wszystkiego.

Co dotychczas dowiedziałeś się o klubie i Pluslidze? Koledzy z reprezentacji coś Ci mówili o grze w Polsce?

Rozmawiałem już wiele z trenerem, który naprawdę bardzo lubi Polskę i opowiedział mi bardzo dużo. Zacząłem czytać książki na temat tego kraju i jestem szczęśliwy, że będę mógł odkryć nowy kraj! Rozmawiałem także z Thibaultem oraz Benem na temat ligi i ogólnie siatkówki w Polsce. Powiedzieli mi, że to świetna liga. Wszystkie kluby, nawet te słabsze, mają fizjoterapeutów, trenerów przygotowania fizycznego itp. Mówili, że wygląda to zupełnie inaczej niż w lidze francuskiej – nie tylko ze względu na poziom, ale i profesjonalizm.

Zamierzasz uczyć się języka polskiego?

Gram teraz w reprezentacji Francji, więc trudno jest mi skupiać się na czymś innym niż siatkówka. Z kolei moja dziewczyna jest naprawdę zmotywowana do nauki języka polskiego i ja na pewno też spróbuję. Chociaż naprawdę trudno jest dla nas zrozumieć coś w innym języku niż francuskim.

Kolejny raz zostałeś wybrany przez selekcjonera do reprezentowania Francji. Rok temu zadebiutowałeś w kadrze występem przeciwko Iranowi w meczu towarzyskim. Jakie są Twoje wspomnienia z tym związane? Spodziewałeś się powołania w tym roku?

W tamtym roku było dobrze, ale byłem dopiero trzecim rozgrywającym. Wystąpiłem wtedy w meczu  z Iranem, bo Pierre Pujol miał małą kontuzję. Byłem pod sporą presją i nie zagrałem tak, jakbym tego oczekiwał, ale to dobre wspomnienia. W tym roku tak naprawdę nie myślałem wiele o powołaniach do kadry. Po prostu grałem w klubie tak dobrze, jak mogłem i to wszystko.

Reprezentacja Francji będzie miała pracowity sezon. Aktualnie jesteś wśród czternastu zawodników powołanych na turniej w Lyonie. Na pewno zagrasz więcej niż w tamtym roku. Jakie to uczucie móc już grać u boku Benjamina Toniuttiego w reprezentacji?

Totti jest naprawdę niezwykłym rozgrywającym, który wygrał dwa razy z rzędu mistrzowski tytuł w Pluslidze i doprowadził francuski zespół na szczyt. To dobrze, że mogę teraz z nim pracować.

Powiedz coś o sobie polskim fanom. Co lubisz robić w wolnym czasie i jaki jesteś?

Pierwsze co chciałbym powiedzieć to, że naprawdę jestem szczęśliwy, że przyjadę do Warszawy. Niecierpliwie czekam, żeby poznać ludzi, klub i kibiców. Nie lubię mówić o sobie (uśmiech).  Naprawdę jestem zwariowany, jeśli chodzi o siatkówkę. Lubię wiedzieć o wszystkim, co kręci się wokół niej. Oglądam wiele meczów, kiedy tylko mogę. Poza tym lubię grać w golfa, gdy mam trochę czasu na odpoczynek. Oczywiście spędzam sporo czasu z dziewczyną czy przyjaciółmi. Chyba nie jest źle (śmiech).

Kto jest twoim siatkarskim wzorem i dlaczego?

Podziwiam wielu legendarnych rozgrywających jak m.in. Lloyd Ball, Nikola Grbić, Paweł Zagumny czy Ricardinho. Całe ich kariery – czas, przez jaki grali i co najważniejsze, to co potrafili zrobić z różnymi zespołami, było niesamowite. Micah Christenson jest zawodnikiem, którego aktualnie lubię oglądać. Jest dobrym zawodnikiem z bardzo dobrą zagrywką i blokiem – to naprawdę kompletny gracz.

Rozmawiała Sonia Cieśla
Fot.: facebook.com/FFVolleyBall