We Włoszech zdobył trzy mistrzostwa, wygrał Puchar i Superpuchar Włoch i Puchar CEV. Reprezentacji jednak jeszcze nie prowadził, więc praca ze słowacką drużyną będzie jego debiutem. Alberto Giuliani prowadził słynne Cuneo i Maceratę, a dalszą swoją karierę będzie prowadził na ławce Piacenzy i reprezentacji narodowej Słowacji.

Ľubor Halanda i Alberto Giuliani, fot. svf.sk

Pięćdziesięcioletni trener ma przed sobą niełatwe zadanie – przygotować zespół jak najlepiej do październikowych Mistrzostw Europy. Pierwsze spotkanie Słowaków z nowym trenerem już 17 sierpnia, a Giuliani chce mieć w drużynie wszystkich najlepszych zawodników.

Czy był Pan zaskoczony ofertą Słowackiej Federacji Siatkówki?

Tak, to była dla mnie wielka niespodzianka. Oferta od razu mnie zachwyciła. Czekam na nowe doświadczenie, ponieważ jeszcze nie prowadziłem reprezentacji narodowej. Trenować drużynę krajową jest zupełnie inaczej niż prowadzić klub, ponieważ odpowiadam przed całym narodem słowackim i kibicami siatkówki. To wyzwanie i zaszczyt. Będę od każdego zawodnika wymagań maksymalnego zaangażowania, ponieważ przed nami Mistrzostwa Europy.

Jak długo rozważał Pan ofertę?

Mniej więcej tydzień po tym, jak zaproponował mi to Pan Halanda. Przestudiowałem poprzednie mecze i statystyki słowackiego zespołu, poprosiłem o nagrania spotkań i na tej podstawie zadecydowałem. Od początku wiedziałem, że jest to bardzo ciekawa oferta, praca z reprezentacją kraju będzie dla mnie nowym doświadczeniem i nie mogę się go doczekać. Moim zadaniem będzie zbudowanie najsilniejszego zespołu w krótkim czasie, aby przygotować drużynę do Mistrzostw Europy.

Co Pan sądzi o słowackiej reprezentacji?

Myślę, że są w niej utalentowani zawodnicy i sam poziom jest dobry, choć zespoły z europejskiej elity są obecnie na wyższym poziomie. Czeka nas ciężka praca, abyśmy poprawili poziom naszej gry.

Poznał Pan słowackich zawodników?

Bardzo dobrze poznałem tych, którzy grali i wciąż grają we Włoszech, jak na przykład Martin Nemec, Emanuel Kohút, którego będę też prowadził w moim nowym klubie z Piacenzy, czy Franciska Ogurčáka. Wszystkich mam dobrze rozpisanych , a bliżej ich poznam podczas przygotowań. Cieszę się, że moim asystentem będzie Andrej Kravárik, a drugim asystentem mój długoletni współpracownik Francesco Cadeddu.

Kiedy zaczniecie przygotowania do Mistrzostw Europy?

Zaczniemy 17 sierpnia w Puchovie.

Jaki będzie program tych przygotowań?

Mam już pewien pomysł, ale to nie jest jeszcze potwierdzone. Mielibyśmy zagrać z Polakami, Bułgarami, Niemcami i Czechami. W najbliższych dniach to ostatecznie ogłosimy. W planie mieliśmy także treningi i sparingi w Brazylii, ale musieliśmy je odwołać.

Będzie Pan przekonywał do gry w zespole Martina Nemca czy Tomáša Kmeťa, którzy nie grali w Lidze Światowej?

Na pewno. Będziemy chcieli, żeby przygotowywali się wszyscy najlepsi zawodnicy. Spośród nich wybiorę ostateczny skład na Mistrzostwa Europy.

Kiedy przyjedzie Pan na Słowację?

Około 12 sierpnia.

Pierwszy mecz na Mistrzostwach Europy zagramy z Serbią. Ich trenerem jest Nikola Grbic, którego prowadził Pan w Cuneo. Będzie to wyjątkowy mecz? Dla Was obu będzie to debiut na ławce trenerskiej na ME.

Nikola jest moim wielkim przyjacielem i bardzo cię cieszę na mecz z Serbią. Ale mam tam też wielu przyjaciół i zawodników, którzy są mi dobrze znani. Po pierwsze będziemy walczyć o punkty na Mistrzostwach Europy, przyjaźnie pójdą na bok. Serbowie wywalczyli sobie miejsce w finale Ligi Światowej, mają bardzo dobry zespół i jest jasne, że czeka nas trudne zadanie.

Pozostałymi przeciwnikami w grupie w Busto Arsizio będą obrońcy tytułu Rosjanie i niewygodni Finowie. Co Pan myśl o takiej grupie?

Jest na pewno bardzo trudna. Musimy się bardzo dobrze przygotować do mistrzostw i w każdym meczu dać z siebie wszystko. Tylko wtedy mamy szansę na sukces.